AGNIESZKA HOLLAND: Tak, to mógł być październik 1968 r., Havel przyszedł do nas do szkoły na spotkanie. Ale nie poznałam go wówczas osobiście. Byłam za to blisko z pisarką Edą Kriseovą, która przyjaźniła się z nim i przez jakiś czas była także jego doradczynią, a później, już w czasie prezydentury, napisała kontrowersyjnie przyjętą biografię Havla. Na początku lat 80., gdy byłam już we Francji, utrzymywaliśmy kontakt właśnie przez Edę. Wkrótce po aksamitnej rewolucji przyjechałam do Pragi i wtedy spędziłam z nim dużo czasu. To był moment, gdy wahał się, czy przyjąć stanowisko: chodziliśmy po różnych miejscach – głównie gospodach – gdzie odbywały się nieustające narady. Było jasne, że prezydentura bardzo go pociąga. Że po latach udręki i prześladowań stał się symbolem, przywódcą narodu. Niesamowity był zresztą ów nagły wybuch popularności – przedtem mało kto go znał, czescy dysydenci, w przeciwieństwie do polskich, byli właściwie anonimowi, to była bardzo mała grupa – tacy „pierwsi chrześcijanie".
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.