Biznes w oparach trotylu

Biznes w oparach trotylu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hajdarowiczowi trotyl wybuchł w rękach. Na razie ma mnóstwo długów i plan, by wprowadzić swój mediowy biznes na giełdę. Czy inwestorzy mu uwierzą?
Grzegorz Hajdarowicz lubi podkreślać, że „Rzeczpospolita” to jego prywatna gazeta. Kupił ją, zaciągając spore kredyty. Przeprowadził ostre zwolnienia. Organizując nową redakcję, sprowadził ludzi spoza „Rzepy”. Jak wyszło?

Po aferze trotylowej sam musiał wydać dodatek „Rzecz o mediach”. Napisał w nim główny tekst, w którym ocenił zreformowaną „Rzeczpospolitą”. Jak? Zdaniem właściciela redakcja jest źle zorganizowana, kierownictwo ma niejasne kompetencje, panuje brak przywiązania do warsztatu i standardów pracy dziennikarskiej.

Drugie piętro siedziby „Rzeczpospolitej”. Za szybą widać Hajdarowicza z marsową miną. Naradza się z Janem Godłowskim i Andrzejem Talagą. Pierwszy to wiceprezes Presspubliki, która wydaje „Rzepę”, drugi pełni obowiązki naczelnego po „wybuchu trotylu”. Godłowski, za sprawą długich włosów, brody i sympatycznego wyrazu twarzy, nazywany jest w „Rzepie” Jezusem Chrystusem. Tyle że Godłowski nie obejmuje ramieniem i nie pociesza. Jest specjalistą od cięcia kosztów i zwalniania pracowników.
Więcej możesz przeczytać w 48/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.