Fałszywa lewica

Dodano:   /  Zmieniono: 
W SLD trwają spory między aparatczykami
W Polsce niełatwo jest uprawiać autentycznie lewicową politykę. Na pewno nie robi tego SLD dla którego działaczy partia to instrument ochrony własnych interesów. Szyld lewicy wybrali zaś dlatego że nie mogli nazwać się chadecją - mówi Ryszard Bugaj były przewodniczący Unii Pracy. - Nie ma różnic w programach gospodarczych partii lewicowych i prawicowych. Walka polityczna przeniosła się na inne pola. W centrum uwagi postawiono emancypację jednostki wyzwolenie od tradycji i walkę z nacjonalizmem - uważa Paweł Śpiewak socjolog. - Globalizacja gospodarki ograniczyła możliwości manewru zarówno partiom lewicowym jak i prawicowym - twierdzi prof. Jadwiga Staniszkis socjolog. - Nie będziemy zawracać kijem Wisły trudno po dziesięciu latach zmieniać tor gospodarki - przyznaje poseł Andrzej Urbańczyk rzecznik Klubu Parlamentarnego SLD.
W szeregi lewicy wkradają się jednak wątpliwości. "SLD ma dobre kadry doświadczonych administratorów kompetentnych znawców pracy państwowej" - pisze z dumą w ideowym miesięczniku socjaldemokratów "Dziś" jego redaktor naczelny Mieczysław F. Rakowski. Jako były premier PRL i ostatni I sekretarz KC PZPR jest znawcą znakomitych kierowniczych kadr byłych pseudokomunistów. Dalej jednak Rakowski przestrzega: "Czas więc otrząsnąć się porzucić śmieszne aparatczykowskie dysputy o tym czy przekształcać się w partię czy pozostać federacją". Wynika z tego że w SLD dominują śmieszni aparatczycy. Co robić? "Chłopom i wsi przedstawić realny program wyjścia z rolniczych kłopotów. Lekarzom wskazać program wspólnego z pacjentami kontestowania nieudanej reformy i wymuszenia skutecznej naprawy" - wylicza Rakowski. A przecież liderzy sojuszu proponują naprawę rolnictwa nowe metody zwalczania przestępczości itp. Tyle że na każdy z tych programów trzeba by wyłożyć ogromne pieniądze. Których nie ma. Bo też optyka widzenia zmienia się w zależności od wyników wyborów. - Kiedy SLD był przy władzy poparł zapis o eksmisji opowiedział się przeciwko ulgom podatkowym na dzieci i tylko dzięki uporowi Unii Pracy i Polskiego Stronnictwa Ludowego wpisano do konstytucji zasadę bezpłatnego kształcenia - przypomina Tomasz Nałęcz wiceprzewodniczący UP. Dziś sojusz krytykuje własne zapisy i domaga się ich zmian. - Lewica w Polsce podobnie jak na Zachodzie musi po przejęciu władzy wykazać swoją lewicowość na innych niż socjalne polach. W dodatku boryka się z opozycją wewnętrzną w postaci OPZZ PPS oraz ze spuścizną po PZPR - stwierdza Jan Maria Rokita poseł AWS.
Głoszenie haseł lewicowych pomaga w przejmowaniu władzy z którą nie zawsze wiadomo co robić. W jednych państwach lewica realizuje gospodarcze programy partii centroprawicowych w innych - na przykład w Polsce - ogranicza się do dryfowania. Co więcej brak pomysłów odnosi się nie tylko do sprawowania władzy ale też do działalności w opozycji. Wyborcy lubią polityków pokojowych więc Leszek Miller zaproponował "zakończenie wojny polsko-polskiej". Elektorat SLD jest jednak oburzony rządami koalicji więc po paru tygodniach przywódca sojuszu mówi o dewiacyjnym stylu rządzenia. Chcąc zaś zostać przywódcą całej opozycji wzywa do powołania Forum Opozycyjnego. Po czym zostaje wyszydzony przez polityków innych ugrupowań opozycyjnych którym trudno sobie wyobrazić w jednej formacji Antoniego Macierewicza i Izabellę Sierakowską. Takie miotanie się przywódcy musi niepokoić polityków sojuszu zwłaszcza że różnią ich także kwestie pojmowania narodowych interesów. Miller popiera działania NATO na Bałkanach za co krytykują go - grupujący się wokół "Trybuny" Nie i "Dziś" - twardogłowi czy lewaccy działacze. Tymczasem SLD musi się przebudować aby być "ten sam ale nie taki sam". Odcięcie się od przeszłości i partyjnych długów jest potrzebne zarówno liderom sojuszu jak i prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu od dawna pracującemu nad "zmodernizowaniem" swego obozu.

O co chodzi w "śmiesznych aparatczykowskich dysputach"? Zgodnie z wymogami ustawy zasadniczej "kandydatów na posłów i senatorów mogą zgłaszać partie polityczne i wyborcy". Sojusz Lewicy Demokratycznej to konglomerat 32 ugrupowań. Toteż działacze SdRP chcą go przekształcić w jednolitą partię. - Zdecydowana większość działaczy opowiada się za przeobrażeniem sojuszu w partię. Nazwa i logo SLD są taką wartością które trzeba hołubić i wykorzystać politycznie - uważa Pastusiak. Tu pojawiają się przeszkody. Wiadomo że nie dla wszystkich jest miejsce bo liderów aparatu jest zbyt wielu. Czy można w trójkę usiąść na jednym krześle? Nie wszystkie partie mają ochotę na samorozwiązanie choć prawdopodobnie spór między aparatczykami będzie miał łagodniejszy przebieg niż się wydawało. Działacze lewicy nieoficjalnie przyznają że negocjatorem z innymi członkami SLD jest Leszek Miller przewodniczący SdRP. - Jeśli nie chcecie iść z nami pod szyldem nowej partii SLD i szantażujecie założeniem własnej partii to startujcie pod szyldem OPZZ z Wiadernym na czele - mówią ludzie Millera. Wielu już się łamie. - Będę rzecznikiem jedności w działaniu - stwierdza Piotr Ikonowicz przewodniczący PPS i przywódca lewaków ale zaraz dodaje: - Przyłączenie PPS do SLD nie jest możliwe. - Trudno się dziwić że PPS partia ze stuletnią tradycją nie chce się znaleźć w innym ugrupowaniu - mówi Urbańczyk. Nie martwi go jednak utrata PPS bo ta "nie ma dużego zaplecza". Rozważane jest natomiast podpisanie umowy o współpracy. Wtedy można stworzyć wspólną platformę wyborczą: SLD (już jako partia) - PPS - Unia Pracy. Bez aparatu SdRP te ugrupowania nie mają prawie żadnych szans na zdobycie mandatów. Według obecnych koncepcji również OPZZ czy ZNP będą zawierać umowy z nowym SLD gwarantujące im właściwą liczbę mandatów. UP chce podbić swoją cenę organizując "okrągły stół" lewicy czyli wielką dyskusję programową ugrupowań z tej strony sceny politycznej. Do wspólnego stołu ma zasiąść również PSL sojusznik UP w ostatnich wyborach samorządowych. - "Okrągłe stoły" lewicy nie będą miały żadnego znaczenia przy budowaniu nowej formacji. Być może ich najważniejszym celem będzie konsolidacja sił przed wyborami prezydenckimi - uważa Antoni Dudek politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. PSL prawdopodobnie po raz pierwszy nie wystawi własnego kandydata i od razu w pierwszej turze poprze Aleksandra Kwaśniewskiego. Przy okazji po raz kolejny okazuje się że SLD i PSL znów jest "po drodze". Sojusz "podpuszcza" stronnictwo które wychodzi na najbardziej zaciętą antyrynkową opozycję. Na tle rozwrzeszczanych chłopów komuniści jawią się jako mężowie stanu. Z kolei dla ludowców szansą na powrót do władzy jest tylko koalicja z SLD.
Kiedy powinno nastąpić przekształcenie sojuszu w partię? Liderzy SLD nie znają jeszcze odpowiedzi. Niektórzy uważają że lepiej najpierw wybrać prezydenta a potem bawić się w reformowanie. Zamieszanie mogłoby zaszkodzić Kwaśniewskiemu natomiast jego wygrana ułatwi start nowej formacji. Liczna też jest grupa zwolenników przyspieszenia. - Byłoby pożądane aby do przekształceń doszło przed wyborami prezydenckimi by nowa formacja mogła się wykazać polityczną skutecznością - proponuje Longin Pastusiak.
Niektórzy uważają że przekształcenia zwolnią SdRP z odpowiedzialności za bezprawne przejęcie majątku po PZPR a przynajmniej wydłużą termin spłaty zobowiązań. Urbańczyk stwierdza że w razie rozwiązania SdRP trzeba będzie powołać komisję likwidacyjną która zajmie się całą skomplikowaną procedurą w tym długami. A to potrwa. Nie potwierdza jednak wysuwanej przez prasę koncepcji o zamiarze powołania nowej partii pod nazwą SLD która funkcjonowałaby obok SdRP. W myśl tej koncepcji socjaldemokracja zachowałaby szyld garstkę działaczy i... stare długi. Sojusz miałby możliwość budowy nowej socjaldemokratycznej formacji bez historycznych obciążeń.
Można odzyskać władzę tak jak w 1993 r. kiedy obóz solidarnościowy musiał zapłacić za reformy i własną kłótliwość. Ale po co odzyskiwać? Czteroletnie rządy SLD dowiodły że nie potrafi on podejmować niepopularnych decyzji. Dlatego teraz SLD nie spieszy się do przyspieszonych wyborów. Czeka aż koalicja dokończy reformowanie państwa. Niepokój jednak narasta - co będzie jeżeli tym razem notowania AWS-UW wzrosną przed wyborami i plany lewicy o samodzielnym rządzeniu na co dają szansę obecne sondaże pozostaną sennymi majakami?
Więcej możesz przeczytać w 16/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.