Każda krzywda dziecka, już nie mówiąc o śmierci, spowodowana przez dorosłych ludzi, jest czymś nienaturalnym, okrutnym i karygodnym. Zdrowy psychicznie i emocjonalnie człowiek buntuje się przeciw temu. Bunt polega zwykle na uniesieniu brwi i komentarzu: „Coś podobnego!”. Na tym się na ogół kończy. Opinia publiczna zawsze wie, kto jest winny – na pewno nie ja. Nie lubimy sobie robić kłopotów, więc lepiej nie dostrzegać, że kobieta, która chodziła w ciąży, nagle pojawia się bez brzucha i bez dziecka, albo kilkuletni maluch pewnego dnia znika. Krzyki dzieci za ścianą? Ech, to złudzenie. Może jednak zawiadomić policję? Przecież nie jesteśmy donosicielami. Bądźmy ludźmi. No i jeszcze ktoś podpali nam dom.
Dziennikarze
W ciągu ostatnich dziesięciu lat wykryto trzy przypadki matek, które seryjnie mordowały swoje nowo narodzone dzieci: w Łodzi, w Czerniejowie pod Lublinem i w zeszłym roku w Hipolitowie niedaleko Łomży. Te rodziny żyły wśród ludzi. Gdzie byli sąsiedzi, pomoc społeczna, instytucje państwa, ksiądz proboszcz? Owszem, po każdym z tych odkryć media się bulwersowały, co trwało około tygodnia. Tamte historie do pięt jednak nie dorastały atrakcjom, jakich dostarczyła dziennikarzom słynna MMM, czyli mama małej Madzi. Chyba jednak nie dlatego, że wzruszyli się losem zabitego dziecka. Raczej dlatego, że MMM jest postacią intrygującą i ma okładkową buzię. Nie okazuje skruchy, nie jest zniszczoną kobieciną, wystraszonym, przegranym nikim. Być może jest amoralna, ale jest też atrakcyjna i chce być gwiazdą. Więc stała się nią przy wydatnej pomocy mediów. Czy jednak wszyscy – owe media i pod ich wpływem społeczeństwo – zamiast ulegać bulwarowym opowieściom, nie powinni się raczej zastanowić, co spowodowało, że dziewczyna, która nie dojrzała do roli matki, została nią i została ze swoim problemem sama? Dlaczego inne dziewczyny duszą swoje dzieci i zakopują je w lesie? Dlaczego tyle młodych matek wychodzi ze szpitala, zostawiając w nim swoje nowo narodzone dzieci? I co robią tatusiowie tych dzieci? Takich pytań nikt sobie nie zadaje. Matka to jest matka i musi się zająć tym, co jej się urodziło, a jeśli tego nie robi, zasługuje na potępienie. A dziecko? Cóż, wciąż się rodzą nowe. Zresztą, niech się nimi zajmie państwo.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.