Stwardnienie rozsiane jest najczęstszą organiczną chorobą ośrodkowego układu nerwowego powodującą inwalidztwo u ludzi młodych. Pierwsze objawy pojawiają się zwykle między 20. a 40. rokiem życia. Nie jest jednak rzadkością jej wystąpienie wcześniej– w wieku młodzieńczym, a wyjątkowo nawet w dzieciństwie. Objawy schorzenia wynikają z uszkodzenia różnych części ośrodkowego układu nerwowego. Te początkowe to m.in.: niedowłady, parestezje, czyli mrowienie i drętwienie oraz zaburzenia czucia, zapalenie nerwu wzrokowego, podwójne widzenie, ataksja (niezborność ruchów), zaburzenia oddawania moczu, zawroty głowy. Schorzenie charakteryzuje się rzutami gwałtownego pogorszenia stanu zdrowia oraz remisjami, czyli cofaniem się (w większym lub mniejszym stopniu) objawów schorzenia. Przy czym zmiany chorobowe są rozłożone w czasie i w różnym zakresie powodują upośledzenia sprawności. – Najdotkliwszym z punktu widzenia pacjentów chorych na stwardnienie rozsiane pozostaje postępujący ubytek sprawności, co jest wyzwaniem dla obecnych i przyszłych terapii. Kolejne generacje leków są jednak blisko. Teva również prowadzi badania w tym zakresie – mówi Wojciech Raczyński, dyrektor komercyjny Teva Pharmaceuticals Polska.
Spowolnić SM
Rozległe badania kliniczne, realizowane w ośrodkach o ustalonej renomie międzynarodowej, wykazały, że istnieją leki zmniejszające aktywność choroby w postaci rzutowo-remisyjnej, a także korzystnie wpływające na jej naturalny przebieg. Nie ma jednak pewności, czy uda się całkowicie zatrzymać postęp schorzenia. – Cieszy nas, że polscy pacjenci mają dostęp do najnowocześniejszych leków i sprawdzonych terapii – podkreśla Wojciech Raczyński. Prof. dr hab. n. med. Danuta Ryglewicz, konsultant krajowy ds. neurologii, tłumaczy, że dostępne w Polsce terapie obejmują leczenie rzutów oraz leczenie mające na celu spowolnienie procesu chorobowego. – Leczenie immunomodulacyjne jest prowadzone w ramach programu lekowego, do którego kwalifikowani są chorzy, u których rzuty występują często, a w badaniu MRI stwierdza się aktywne ogniska – mówi prof. Ryglewicz. Od 2012 r. w ramach tego programu są stosowane, jako równorzędne, produkty lecznicze – interferon beta i octan glatirameru. Od 2013 r. został ponadto wprowadzony program leczenia lekiem drugiego rzutu, do którego są kwalifikowani pacjenci ze szczególnie aktywną postacią choroby – dodaje Danuta Ryglewicz. – Bardzo ważne jest, by pacjenci, którzy dobrze reagują na daną terapię, mogli z niej korzystać tak długo, jak długo jest ona w ich przypadku skuteczna. Nie zaś, jak jest obecnie, nie dłużej niż pięć lat – mówi Izabela Czarnecka, prezes fundacji NeuroPozytywni.
Szansa na normalne życie
Dziś chorzy, którzy dzięki skutecznemu leczeniu pozostają w dobrej kondycji psychofizycznej, po upływie pięciu lat terapii mają małe szanse zakwalifikowania się do dalszego leczenia, przez co ich stan znacząco się pogarsza. Warto też pamiętać, że SM został uznany za chorobę o skutkach społecznych, czyli wpływających na życie nie tylko samego pacjenta, ale także jego otoczenia. – Dostępność terapii, możliwość skutecznego leczenia, dzięki któremu chorzy pozostają m.in. aktywni zawodowo i samodzielni, nie tylko znacząco polepsza jakość życia każdego z neuropozytywnych, ale też ogranicza społeczne koszty występowania tego schorzenia – dodaje Izabela Czarnecka. Obecnie są prowadzone prace nad kolejnymi lekami mającymi pomóc pacjentom w walce z chorobą. Badacze dążą do tego, aby nowe generacje leków nie były podawane drogą uciążliwych zastrzyków, ale doustnie. Pozostaje mieć nadzieję, że także polscy pacjenci będą mogli wkrótce korzystać z innowacyjnych rozwiązań.
Stwardnienie rozsiane
SM – łac. sclerosis multiplex – jest chorobą zapalną, w której na skutek występowania w istocie białej mózgu ognisk uszkodzenia osłonki mielinowej na włóknach nerwowych (tzw. aksonach, będących częścią komórki nerwowej) oraz w następstwie działania nie w pełni poznanych czynników zewnętrznych, a także na skutek zdeterminowanych genetycznie nieprawidłowych reakcji immunologicznych organizmu, dochodzi do wieloogniskowego i wielofazowego, rzadziej przewlekle postępującego zespołu neurologicznego.
Badania nad SM
National Institutes of Health, agencja badawcza Departamentu Zdrowia USA, sfinansowała trzyletnie badanie dotyczące rezultatów skojarzonego podawania dwóch leków najczęściej stosowanych w terapii postaci rzutowo-remisyjnej stwardnienia rozsianego. Podczas testów nie potwierdzono znaczących korzyści klinicznych z terapii skojarzonej. Zaobserwowano jednak pewne różnice w parametrach pacjentów badanych rezonasem magnetycznym. Dlatego też zdecydowano o wydłużeniu badania, by móc ocenić ewentualne różnice i aktywność choroby w dłuższej perspektywie.
Raport z badania opublikowano niedawno w „Annals of Neurology”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.