Bitwa o Donieck

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ukraińskie siły powoli wypierają separatystów z dotychczas kontrolowanych przez nich terenów. CODZIENNIE PO OBU STRONACH GINĄ LUDZIE. Ogień dosięga też cywilów.

Jedźcie tam – pokazuje separatysta w kierunku miejscowości Hrabowe, gdzie rozbił się boeing 777 malezyjskich linii lotniczych i zginęło niemal 300 osób. Chyba już zbliża się do sześćdziesiątki, ma ze sobą starą strzelbę. On nie należy do tych srogich i nieufnych, którzy kilka kilometrów wcześniej zatrzymali mnie na blokadzie na kilkadziesiąt minut, bo nie wiedzieli, że tak zwana Doniecka Republika Ludowa wydaje własne akredytacje. Czekali na rozkaz od przełożonego, który nie spieszył się z odpowiedzią. Tutaj każdy ma swojego dowódcę, każdy dowódca ma swoje ambicje. Komendanci, atamani – niemal każdy posterunek podlega komu innemu. Komunikacji między nimi nie ma praktycznie żadnej. – A co to jest? – patrzył jeden z nich ze zdziwieniem, gdy pokazywałem świstki wydawane przez samozwańczą Doniecką Republikę Ludową. – Nikt mnie o czymś takim nie informował. Nie chciał dać się przekonać, że wszystko jest w porządku. – I co z tego, że możecie zadzwonić do sekretarz prasowej, skoro ja jej nie znam? – pytał. Podobna odpowiedź padła, gdy proponowałem, aby zadzwonić do tak zwanego ministra informacji. Jego też nie znają. Tu liczy się tylko dowódca.

WOJNA JEST

Więcej możesz przeczytać w 31/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.