Twarze Światowida

Dodano:   /  Zmieniono: 
W AWS doszło do nowego podziału głosów - Marianowi Krzaklewskiemu przypadło 100 procent
- W końcu Krzaklewski zrozumiał, że przy tak słabych notowaniach musi "grać skrzydłami". Teraz żadne z ugrupowań, nawet NSZZ "Solidarność", nie dominuje - mówi poseł Michał Kamiński, rzecznik ZChN. - Nareszcie zamiast mętnej wody, z której można było wyciągnąć wszystko, powstaje przejrzysta struktura AWS - uważa Paweł Łączkowski, poseł AWS, przewodniczący Partii Chrześcijańskich Demokratów. Bronisława Komorowskiego, także posła akcji, jednego z liderów Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, cieszy, że w końcu rozpoczęto dyskusję o zmianie zasad podejmowania decyzji. - To jednak dopiero początek, nie omówiliśmy kwestii tworzenia list i komitetów wyborczych - dodaje Komorowski. Podczas ostatniego posiedzenia Rady Krajowej AWS nastąpił nowy podział władzy. NSZZ "Solidarność" i utworzony przez jej działaczy Ruch Społeczny AWS, czyli - jak to określa Jan Maria Rokita, poseł AWS - "dwie twarze Światowida", dysponują łącznie 48 proc. głosów. Razem tyle samo (po 16 proc. głosów) mają "stare" partie: Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe oraz blok Partii Chrześcijańskich Demokratów i Porozumienia Centrum. 2 proc. przypadło Stowarzyszeniu Rodzin Katolickich, o pozostałe 2 proc. walczą niewielkie ugrupowania. Zwykłe decyzje mają teraz zapadać większością 55 proc. głosów, a zmiany Karty AWS i wybory personalne wymagać będą zgody 75 proc. W kuluarach sejmowych pozostawienie znacznej liczby głosów w gestii "Solidarności" odczytywane jest jako chęć ograniczania roli RS AWS. Wiadomo bowiem, że choć przewodniczącym ruchu pozostaje premier Jerzy Buzek, to faktyczną władzę sprawuje Janusz Tomaszewski. Zdaniem polityków akcji, obawa przed nadmiernym wzrostem wpływów rzeczywistego szefa partii, a jednocześnie ministra spraw wewnętrznych i administracji, powstrzymała Krzaklewskiego przed radykalnym odcięciem związku od polityki. Działacze związkowi mieli powrócić do zakładów pracy, a jedynie wybrani - przede wszystkim parlamentarzyści - "uprawiać politykę". - Okazało się jednak, że różny jest stopień entuzjazmu, jeśli chodzi o wycofywanie się z polityki - eufemistycznie komentuje Komorowski. Według polityków akcji, teraz linia sporu w AWS przebiega między związkowcami a członkami RS AWS, a nie - jak jeszcze kilka miesięcy temu - między związkowcami a "starymi" partiami. Dlatego związek i RS AWS mają podpisać kontrakt, który zobowiąże partię do realizowania postanowień "Solidarności", i dlatego rola SKL, ZChN oraz powstałego ostatnio bloku PChD-PC zdecydowanie wzrosła. - Głosy "Solidarności" i RS AWS coraz rzadziej się sumują - mówi jeden z posłów akcji.

JACEK RYBICKI sekretarz Rady Krajowej AWS, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego AWS

Osobiście żałuję, że nie przeprowadziliśmy zmian w AWS półtora roku temu, po wyborach parlamentarnych. Wcześniej też, bo już rok temu, "Solidarność" mogła podpisać porozumienie z Ruchem Społecznym AWS, cedując na jego rzecz swe udziały w akcji w zamian za zobowiązanie do realizacji wspólnych celów politycznych. Opóźnienia w rekonstrukcji AWS wynikają stąd, że tuż po wyborach przystąpiliśmy z wielką dynamiką do naprawiania państwa. Kolejnym powodem były dyskusje i spory między podmiotami politycznymi, które w koalicji, jaką stanowi akcja, chciały zaznaczyć swą obecność. Wreszcie trzeci powód: poszukiwanie właściwych relacji między "Solidarnością" a RS AWS. Tymczasem statutowe władze AWS nie funkcjonowały właściwie. W istocie były to martwe ciała, cały ciężar kierowania akcją przeniósł się na klub parlamentarny. Wpływało to negatywnie na skuteczność działania całej formacji. Żeby zmienić ten stan rzeczy, stworzyliśmy w marcu tego roku nieoficjalne ciało zarządzające akcją. Szybko zyskało ono żartobliwą nazwę G-7, gdyż w skład tej grupy weszło siedmiu polityków. Ta grupa pełniła funkcję kierownictwa AWS aż do ubiegłego czwartku, kiedy to od nowa podzieliliśmy głosy (czyli wpływy) w akcji. Dysponuje nimi już nie kilkadziesiąt, lecz kilka podmiotów politycznych. Wszystkie pozostałe, bardzo w AWS potrzebne, mają status obserwatorów. Dzięki temu zyskaliśmy szansę szybszego podejmowania decyzji i skuteczniejszego działania, a struktura akcji jest bardziej czytelna dla naszego elektoratu. Obecnie do podjęcia decyzji wystarczy 55 proc. głosów. Zapewnia to równowagę i zmusza do poszukiwania kompromisu, łatwiejszego jednak do osiągnięcia niż poprzednio. W razie kłopotów z dojściem do porozumienia kwestie sporne rozstrzyga Marian Krzaklewski, co sankcjonuje jego pozycję przywódcy AWS. Zmienił się też sposób wyłaniania władz AWS. Dotychczas szefowie akcji na szczeblu krajowym i lokalnym byli powoływani niejako "z klucza", obecnie są poddawani demokratycznej procedurze wyborczej. W sytuacji, gdy zarysowuje się kryzys dialogu społecznego, istotnym zagrożeniem - nie tylko dla AWS - byłby brak skuteczności w realizacji priorytetów programowych akcji, czyli reform. Rada Krajowa AWS zaakceptowała więc polityczny plan premiera, by skupić się na takim przeprowadzaniu reform, żeby zaowocowały one wyraźną poprawą funkcjonowania państwa z punktu widzenia przeciętnego obywatela. Reform, które dotyczą każdego mieszkańca 40-milionowego kraju, nie sposób wprowadzić bez błędów, nie zaczną od razu funkcjonować jak szwajcarski zegarek. Musimy zatem być skutecznym zegarmistrzem, który te reformy nakręca. Musimy zarazem dążyć do realizacji trzech głównych zadań. Chodzi o bezpieczeństwo publiczne, stabilizację rynku pracy i problemy polskiej wsi. Wspólna wizja przyszłości polskiego państwa, którą owa gruntowna rekonstrukcja AWS potwierdza, powinna cementować wszystkie podmioty tworzące akcję. Jesteśmy więc dzisiaj - tak sądzę - znacznie bliżej ustalenia jednolitego stanowiska w sprawie ordynacji wyborczej do parlamentu i wspólnego kandydata na prezydenta.

Do poważnych konfliktów pomiędzy "obliczami Światowida" doszło m.in. w Warszawie, Białymstoku i Katowicach. - Związkowcy mają nam za złe, kiedy występujemy w imieniu "dobra ogółu", żądają głosowań jedynie słusznych, zgodnych z partykularnymi interesami "klasy robotniczej" - skarży się jeden z polityków ruchu. Konstytucja nie przewiduje jednak możliwości startu w wyborach związków zawodowych. - Wszystko to zawracanie kijem Wisły. Akcja musi mieć jeśli nie jednolitą, to przynajmniej federacyjną strukturę - podsumowuje Łączkowski. Paradoksalnie, choć NSZZ "Solidarność" nie dysponuje już połową głosów, wzmocniła się rola Krzaklewskiego, przewodniczącego związku. Do tej pory był przewodniczącym akcji, ale tylko dzięki statutowemu zapisowi, że AWS kieruje szef związku. Teraz został wybrany, i to jednogłośnie. Mimo że politycy akcji nie ustają w krytykowaniu swojego lidera, nawet nie próbują poszukiwać następcy. Tylko Krzaklewski jest gwarantem jedności akcji. Czy wystarczającym? - Zarzewiem przyszłych sporów może się okazać przyznanie kilku procent nieokreślonym podmiotom. Niewielkie ugrupowania mogą być "języczkiem u wagi", choć ze względu na swój potencjał i polityczną pozycję nie powinny odgrywać rozstrzygającej roli - ubolewa Komorowski. - Rodziny Katolickie, które otrzymały 2 proc. głosów, nie są nawet federacją, to luźny związek 32 organizacji działających przy archidiecezjach. Ich sposób funkcjonowania jest bardzo różny - nie kryje obaw Łączkowski. Wszyscy jednak - oprócz Jerzego Gwiżdża, którego prowałęsowskie ugrupowanie Solidarni w Wyborach ma nikłe szanse na uzyskanie choćby symbolicznej reprezentacji - wydają się zadowoleni ze zmian. Przewodniczący potwierdził, że nie jest uzurpatorem, tylko realnym przywódcą, związek nie wypadł z gry, gdyż zachował połowę z posiadanych dotychczas głosów, RS AWS otrzymał więcej niż "stare" partie, z kolei "partyjni" cieszą się, że będą mieli więcej do powiedzenia. A władzę nadal sprawuje grupa żartobliwie zwana G-7.

Więcej możesz przeczytać w 32/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.