Reformy bez rewolucji

Reformy bez rewolucji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozmowa z KAZIMIERZEM JANIAKIEM, sekretarzem Klubu Parlamentarnego Akcji Wyborczej Solidarność
"Wprost": - Czy "Solidarność" taka jak obecnie - wspierająca partie - zwija już swoje sztandary?
Kazimierz Janiak: - Dlaczego ma zwijać? Do tradycji NSZZ "Solidarność" należy udział w życiu politycznym, choć zapewne będzie on do jakiegoś stopnia ograniczany w miarę krzepnięcia postsolidarnościowych partii. Trudno też w ogóle mówić o "zwijaniu sztandarów", jeżeli nasz związek ma najsilniejszą strukturę ze wszystkich wolnych i demokratycznie funkcjonujących związków zawodowych w Polsce. Do "Solidarności" należy obecnie 1,6 mln osób.
- Prawie połowa Polaków ocenia jednak związek negatywnie - jak wynika z ostatniego sondażu CBOS.
- "Solidarność" jest zbyt często postrzegana i oceniana przez pryzmat działań politycznych. Ale ci, którzy na co dzień stykają się z pracą związkowców, wiedzą, że to właśnie "Solidarność" najskuteczniej broni praw pracowniczych i najbardziej profesjonalnie negocjuje układy zbiorowe.
- Podczas rozpoczynającego się wkrótce zjazdu związek zapewne przekaże reprezentację polityczną tworzącej się partii - Ruchowi Społecznemu AWS. "Solidarność" jednak apolityczna?
- Nie, nie apolityczna. Owszem, "Solidarność" będzie mogła wreszcie skupić się na zadaniach przypisanych związkowi zawodowemu. Nie znaczy to, że zrezygnuje z udziału w życiu politycznym. Politykę rozumiemy jako racjonalne działanie na rzecz dobra wspólnego. Dlatego związek będzie się wypowiadać w istotnych sprawach, na przykład dotyczących polityki gospodarczej czy społecznej, choć w świecie polityki jego reprezentantem zostanie RS AWS.
- RS AWS już teraz współtworzy rząd, który uzdrawia gospodarkę, co z kolei musi doprowadzić do zamykania nierentownych zakładów. Część związkowców zapewne urządzi strajki i manifestacje. Czy działacze "związkowej partii" staną na ich czele, czy też wesprą własny rząd?
- W przeciwieństwie do poprzednich ekip rząd Jerzego Buzka bardzo dużo uwagi poświęca dialogowi społecznemu, zresztą nie tylko z NSZZ "Solidarność", ale także z innymi związkami. Poza tym my potrafimy liczyć równie dobrze jak pracodawcy i nie żądamy "gruszek na wierzbie". Szukamy rozwiązań, które pozwolą uzdrawiać gospodarkę, a jednocześnie zapewnią wprowadzenie niezbędnej osłony socjalnej. Warto pamiętać, że porozumienie ze związkowcami leży również w interesie pracodawców, gdyż bez łagodzenia skutków reform nie uda się sprawnie unowocześnić gospodarki. Lepiej długo i w mękach negocjować z nami, niż "porozumiewać się" z rozgniewanym tłumem na ulicach.
- "Solidarność" ma dwa oblicza. W tej chwili dominują działacze bardziej skłonni do liczenia się z możliwościami pracodawców. Ale nadal silny, zwłaszcza w deficytowych państwowych molochach, jest nurt czysto rewindykacyjny i populistyczny, niekiedy szukający porozumienia z KPN-OP czy ROP.
- W każdym związku zawodowym jest nurt rewindykacyjny, ale sądzę, że akurat zdecydowana większość związkowców z "Solidarności" dobrze widzi granice radykalizmu.
- A jeśli tych granic nie zobaczy, to wskaże je Marian Krzaklewski, który po raz kolejny zostanie przewodniczącym związku i rozwinie "parasol" nad rządem Buzka? A może przeciwnie - z pozycji szefa związku i kontestatora rządu zechce powtórzyć drogę Lecha Wałęsy do prezydentury?
- No nie, nie można porównywać stylu działania Lecha Wałęsy i Mariana Krzaklewskiego. Przecież są to inne osobowości, żyjemy też w innych czasach. Przypomnę, że pod kierownictwem Krzaklewskiego związek nie tylko przedstawił postulaty, ale i wypracował rozwiązania systemowe, realizowane przez AWS w koalicji z Unią Wolności.
- Rezygnując z bezpośredniego kierowania partią i klubem, Marian Krzaklewski nie będzie już ponosił politycznej odpowiedzialności za rząd. Natomiast jako lider związku będzie miał za zadanie walczyć o realizację pracowniczych postulatów.
- Krzaklewski zapowiadał rezygnację z funkcji przewodniczącego klubu AWS i przewodniczącego partii. Nadal jednak będzie politycznie odpowiedzialny, gdyż pozostanie niekwestionowanym autorytetem, integrującym różne ugrupowania tworzące AWS.
- "Luźna struktura AWS uniemożliwia prawdziwe rządzenie" - mówią niektórzy politycy akcji, wskazując na potrzebę konsolidacji ugrupowań tworzących AWS. Tymczasem odnosi się wrażenie, że dystans pomiędzy ugrupowaniami wchodzącymi w jej skład ciągle się zwiększa.
- Faktycznie, akcja pozostaje luźnym zbiorem podmiotów politycznych i społecznych, które ciągle chcą zachować swoją tożsamość. Przebywanie w AWS nie przeszkadza działaczom ZChN czy SKL w kreowaniu swoich ugrupowań. Tylko związkowcy, którzy tworzyli AWS i odpowiadają za sprawne funkcjonowanie klubu, nie kreują swej partii - Ruchu Społecznego AWS.
- Może to błąd?
- Tak, może to błąd. Jednak twardo opowiadamy się za tym, żeby AWS przekształcała się w federację ugrupowań. Zasady federalizacji zostaną opracowane jesienią na posiedzeniu Rady Krajowej AWS. A w dalekiej przyszłości być może podmioty tworzące akcję powinny podjąć decyzję o samorozwiązaniu i utworzyć jedno, wielonurtowe ugrupowanie o charakterze chrześcijańsko-demokratycznym.
- Wierzy pan w samorozwiązanie takich partii jak ZChN czy SKL?
- Chyba wszyscy mają świadomość, że jeśli chcemy mieć wpływ na politykę w naszym kraju, to musimy być razem. Rok 1993 pokazał, że rozdzielenie daje nader żałosne efekty. Utworzenie jednego ugrupowania przyniesie korzyści wszystkim.
- Na razie akcją wstrząsają kłótnie.
- Nie zgadzam się. Praktyka pokazuje, że kiedy jest czas dyskusji, to ujawniają się emocje, na przykład w trakcie tworzenia list wyborczych, ale kiedy należy podejmować ostateczne decyzje, górę bierze rozwaga i AWS tworzy jedną, sprawną drużynę.
- Czy rozważnym nazwie pan działania posłów ze związanego z Radiem Maryja Stowarzyszenia Rodzina Polska, którzy opuścili szeregi AWS?
- Akurat oni nigdy nie byli w AWS, nie podpisali też karty AWS. Oni tylko startowali z naszych list. No cóż, zobaczymy, jakie będą efekty samodzielnego funkcjonowania politycznego Rodziny Polskiej.
- A rozważne jest wszczynanie "podatkowej wojny" między koalicjantami i to praktycznie w przeddzień wyborów samorządowych?
- To nie AWS rozpoczęła ten konflikt. Stanowisko Mariana Krzaklewskiego odzwierciedla nastroje i opinie polityków akcji. Wbrew insynuacjom przeciwników, domaganie się realizacji polityki prorodzinnej nie jest chwytem propagandowym obliczonym na sukces w wyborach samorządowych czy też "udany" zjazd "Solidarności". Nasi zwolennicy i działacze dobrze wiedzą, że w programie AWS pomoc rodzinie jest jednym z najważniejszych punktów. Opowiadamy się za realizacją umowy koalicyjnej.
- Propozycja podatku liniowego przedstawiona przez Leszka Balcerowicza jest antyrodzinna?
- Komisja Krajowa krytycznie oceniła rozwiązania zapisane w "Białej księdze podatków" Balcerowicza. Budzą one wiele wątpliwości i dlatego - chcąc rozpocząć reformę systemu podatkowego - musimy rozpocząć dialog różnych sił politycznych i społecznych. Owszem, trzeba uporządkować zasady, na jakich przyznawane są ulgi, ale niekoniecznie wszystkie je likwidować. Opowiadamy się choćby za ulgami prorodzinnymi, inwestycyjnymi, edukacyjnymi. Na przykład dziś ze względu na brak pieniędzy w budżecie państwo nie jest w stanie zapewnić edukacji na właściwym poziomie.
- A pieniędzy nie ma w budżecie, ponieważ są ulgi...
- Odbierając ulgi, powinniśmy dać coś w zamian. Nie można zabierać ulgi budowlanej, nie oferując taniego kredytu hipotecznego. Leszek Balcerowicz stawia zaś sprawę kategorycznie: "wszystko albo nic". To nie jest właściwe postawienie problemu. My nie jesteśmy radykałami, dlatego opowiadamy się za systemem lepszym niż dotychczasowy, ale uwzględniającym realia społeczne. Projektem, który musi być wypracowany w czasie rozmów przez wszystkie liczące się siły polityczne i społeczne.
- Leszek Miller już szykuje się do rozmów...
- To niech poczeka. Najpierw rząd musi przedstawić swoją propozycję. "Biała księga..." Leszka Balcerowicza jest tylko propozycją Ministerstwa Finansów - nie gabinetu Jerzego Buzka. Dopiero potem w dyskusji nad rządowym przedłożeniem powinny w ramach prac parlamentarnych uczestniczyć wszystkie siły polityczne i społeczne.
- Na razie trwa dyskusja w rządzie i w koalicji. Do porozumienia wciąż daleko. Mamy szansę na wprowadzenie nowego systemu podatkowego w przyszłym roku?
- Nie mamy. Tak ważnych, budzących tyle wątpliwości decyzji nie można podejmować w biegu. Tym bardziej że od 1 stycznia 1999 r. wchodzą w życie cztery bardzo ważne dla państwa reformy: ustroju administracyjnego, ochrony zdrowia, ubezpieczeń społecznych i edukacji. Ich sukces uzależniony będzie od stabilności finansowej państwa i nie możemy sobie pozwolić na eksperymentowanie. Tak gwałtowne przyspieszenie nie jest też potrzebne w okresie destabilizacji ekonomicznej na rynkach światowych. Teraz powinniśmy szczególnie dokładnie wiedzieć, ile pieniędzy możemy mieć w państwowej kasie. Innymi słowy, musimy przeprowadzać reformy, a nie rewolucje.

Więcej możesz przeczytać w 39/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.