Podział obowiązków domowych między kobietę a mężczyznę to mit

Podział obowiązków domowych między kobietę a mężczyznę to mit

Kobieta podczas prasowania
Kobieta podczas prasowania Źródło:Shutterstock / sebra
Gdyby w naszych domach panowało równouprawnienie brak miejsc w żłobkach nie byłby powodem, dla których kobiety nie pracują, bo z tego samego powodu nie pracowaliby też mężczyźni.

Jeden z najczęstszych powodów, dla których kobiety nie pracują to brak żłobka i przedszkola. Ostatnie badania przeprowadzone przez Instytut Badań Strukturalnych pokazują, że jedną z istotnych przyczyn jest też brak równości w obowiązkach domowych. – Wszystko zaczyna się w domu – przyznaje Małgorzata Druciarek, kierowniczka Obserwatorium Równości Płci w Instytucie Spraw Publicznych. Równouprawnienie partnerskie to zjawisko przereklamowane.

Aktywność zawodowa Polek od 2005 r. z małą przerwą, wciąż maleje. Biernych zawodowo jest aż 4 mln. Polek w wieku 20-64 lata. 37 proc. z nich uzasadnia to obowiązkami rodzinnymi (raport Deloitte „Ukryty potencjał polskiego rynku pracy. Kobiety nieaktywne zawodowo”). Inne badania przeprowadzone w 2015 r. przez biuro Rzecznika Praw Obywatelskich na temat godzenia ról rodzicielskich z zawodowymi pokazują z kolei, że, mimo popularyzacji postulatów równościowych, Polacy wciąż są przekonani, że zadaniem kobiety jest wychowywanie dzieci, a mężczyzny zarabianie na dom. Ojcowie, którzy brali udział w badaniu mówili o presji, jaką wywierają na nich pracodawcy, gdy chcą zająć się dziećmi: „Jak mówię, że idę do domu z dzieckiem posiedzieć, bo żona wychodzi, to mój pracodawca mówi, a od czego ona jest? Ma siedzieć w domu i się opiekować”.

Według raportu z badań IBS 75 proc. biernych zawodowo kobiet nie pracuje ani nie szuka pracy właśnie dlatego, że nikt ich nie wspiera w obowiązkach opiekuńczych, zajmują się dziećmi, albo innymi osobami zależnymi. Część z nich jednak chciałaby pracować, w grupie w wieku 25 – 49 lat jest to 37 proc.

Jeśli kobiety mają być bardziej aktywne zawodowo, ważnym społecznym wyzwaniem jest równouprawnienie w domu. – Jeśli w domu nie ma partnerskiego podziału obowiązków, trudno jest pogodzić aktywne życie zawodowe z opieką nad dziećmi – mówi Małgorzata Druciarek. Argumentuje: ponieważ to kobiety są obciążone pozazawodowymi obowiązkami związanymi z opieką nad dziećmi, pracodawca często postrzega je jako pracowników gorszego sortu, bo obarczonych ryzykiem rodzicielstwa, a więc nieobecności i mniejszej dyspozycyjności. Gdyby więc oczywiste było, że mężczyźni też opiekują się dziećmi pozycja kobiet i mężczyzn w oczach pracodawców byłaby wyrównana.

– Partnerstwo w rodzinie, bądź jego brak wpływa na pozycję kobiety w innych obszarach społecznych – mówi Małgorzata Druciarek. – Nawet, jeśli państwo i pracodawca stworzy jej dobre warunki do łączenia roli zawodowej z rodzinną, ale w domu będzie miała drugi etat, będzie rozważała pozostanie w domu, na tym jednym etacie.

Wydawać by się mogło, że partnerstwo to słowo, które zagościło w polskich domach już wiele lat temu. Dziś mężczyźni angażują się w obowiązki domowe i opiekę nad dziećmi bardziej niż ich ojcowie. Kiedy jednak przyjrzeć się temu podziałowi szczegółowo, czar pryska. Z badań CBOS z 2018 roku wynika, że w 82 proc. domów wyłącznie kobiety piorą, w 81 proc. prasują, w 65 tylko one gotują, w 61 proc. sprzątają. Prace domowe to ich dzieło. – W ankiecie wskazywano też, że część obowiązków pary wypełniają wspólnie. Tylko, co to znaczy „wspólnie”? – pyta Małgorzata Druciarek, która analizowała te badania. Bo może to oznaczać, że mężczyźni „pomagają”, czyli zrobią coś od czasu do czasu na prośbę kobiet, a to nie oznacza równego podziału prac. – W sferze deklaratywnej partnerstwo wskazywane jest jako wymarzony model, ale podział obowiązków domowych wcale nie jest powszechny – dodaje Małgorzata Druciarek.

Cały artykuł opublikowany jest w 6/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.