– Historia nie może kończyć się na roku 1918, choć dla niektórych polityków wtedy właśnie się skończyła, niektórzy wręcz tkwią mentalnie w XIX w. – mówi Senyszyn. – Działania minister Hall idą najwyraźniej w tym kierunku, aby najważniejszym przedmiotem w szkole była religia – dodaje posłanka.
Senyszyn jest równie surowa dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pomysł zorganizowania spotkania z nauczycielami i historykami w tej sprawie ocenia jako inicjatywę stricte polityczną, a przy tym dość powierzchowną. - Gdyby naprawdę zależało mu na merytorycznej stronie sprawy, zająłby się nią wcześniej i w inny sposób. Chodzi tutaj najpewniej o skoncentrowanie na sobie uwagi mediów – mówi.
Poseł PO chwali prezydenta
Sceptyczna jest ocena planowanych zmian, formułowana przez posła PO Antoniego Mężydło. – Nad zmianami trzeba się dokładnie zastanowić. Sam swoją postawę polityczną ukształtowałem na historii najnowszej – mówi. – Bardzo ważne jest interpretowanie historii wcześniejszej przez pryzmat tego, jaki wpływ miała ona na historię współczesną – dodaje poseł, który, co warte zauważenia u polityka Platformy, pochwala inicjatywę prezydenta.
Inny poseł Platformy, Stefan Niesiołowski jest bardziej przychylny zaproponowanym zmianom. – Ludzie powinni znać swoją historię, jednak potrzebne jest miejsce na nowe dziedziny, np. genetykę czy informatykę – podkreśla. – Kaczyński uważa, że przed jego rządami historia była zafałszowana i w związku z tym będzie chciał jak najwięcej w szkołach namieszać. Może się spotykać z kim tylko zechce i tak będą to zawsze ludzie specjalnie wyselekcjonowani, jemu przychylni – podsumowuje poseł.js/oj/em/bcz