"Minister Hall chce, żeby religia była najważniejsza"

"Minister Hall chce, żeby religia była najważniejsza"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. J. Marczewski/Wprost
- Ta reforma to skandal. Część młodzieży, która zakończy edukację na gimnazjum, nie będzie posiadała podstawowej, niezbędnej do życia w społeczeństwie wiedzy – ocenia w rozmowie z Wprost 24 propozycję reformy programowej, która ma ograniczyć nauczanie historii w gimnazjum polityk Lewicy, Joanna Senyszyn.
Przygotowywana przez MEN reforma programowa, która ma wejść w życie od września, zakłada zakończenie nauki z historii w gimnazjach na roku 1918, a materiał obejmujący dzieje po I wojnie światowej aż po czasy współczesne ma być przeniesiony do pierwszej klasy szkoły ponadgimnazjalnej.

– Historia nie może kończyć się na roku 1918, choć dla niektórych polityków wtedy właśnie się skończyła, niektórzy wręcz tkwią mentalnie w XIX w. – mówi Senyszyn. – Działania minister Hall idą najwyraźniej w tym kierunku, aby najważniejszym przedmiotem w szkole była religia – dodaje posłanka.

Senyszyn jest równie surowa dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pomysł zorganizowania spotkania z nauczycielami i historykami w tej sprawie ocenia jako inicjatywę stricte polityczną, a przy tym dość powierzchowną. - Gdyby naprawdę zależało mu na merytorycznej stronie sprawy, zająłby się nią wcześniej i w inny sposób. Chodzi tutaj najpewniej o skoncentrowanie na sobie uwagi mediów – mówi.


Poseł PO chwali prezydenta

Sceptyczna jest ocena planowanych zmian, formułowana przez posła PO Antoniego Mężydło. – Nad zmianami trzeba się dokładnie zastanowić. Sam swoją postawę polityczną ukształtowałem na historii najnowszej – mówi. – Bardzo ważne jest interpretowanie historii wcześniejszej przez pryzmat tego, jaki wpływ miała ona na historię współczesną – dodaje poseł, który, co warte zauważenia u polityka Platformy, pochwala inicjatywę prezydenta.

Inny poseł Platformy, Stefan Niesiołowski jest bardziej przychylny zaproponowanym zmianom. – Ludzie powinni znać swoją historię, jednak potrzebne jest miejsce na nowe dziedziny, np. genetykę czy informatykę – podkreśla. – Kaczyński uważa, że przed jego rządami historia była zafałszowana i w związku z tym będzie chciał jak najwięcej w szkołach namieszać. Może się spotykać z kim tylko zechce i tak będą to zawsze ludzie specjalnie wyselekcjonowani, jemu przychylni – podsumowuje poseł.

js/oj/em/bcz