Musimy przewodzić - rozmowa Tomasza Lisa z Hillary Clinton

Musimy przewodzić - rozmowa Tomasza Lisa z Hillary Clinton

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wojciech Grzędzinski/NapoImages 
Ameryka nie może rozwiązać wszystkich problemów świata, ale nie można ich rozwiązać bez przywództwa Ameryki – mówi Tomaszowi Lisowi sekretarz stanu USA Hillary Clinton
Już 18 miesięcy minęło od momentu, gdy naciśnięto guzik „reset" w stosunkach z Rosją. Z jednej strony, mamy serdeczne spotkanie prezydentów Obamy i Miedwiediewa, z drugiej – nowe przykłady rosyjskiego szpiegostwa w Ameryce. Czy Rosja zmienia się na lepsze, czy wraca do starych nawyków?
W ciągu ostatniego półtora roku widzieliśmy wiele korzystnych oznak. Nowy traktat o ograniczeniu broni jądrowej negocjowany przez Rosję i USA, rosnąca pomoc Rosji w Afganistanie, współpraca ze Stanami Zjednoczonymi i ze społecznością międzynarodową w sprawie sankcji wobec Iranu, tak by nie miał on broni jądrowej. Jest więc wiele przykładów korzystnych skutków tego naszego „wyzerowania". Jeśli chodzi o aresztowanie rosyjskich szpiegów w USA, to, oczywiście, nadal będziemy bronić swych interesów, co oznacza ściganie tych, którzy chcieliby nam zagrozić. Ci ludzie zostali aresztowani i zajmuje się nimi nasz wymiar sprawiedliwości. Ale nie chcemy, aby taki wypadek nadawał ton całokształtowi naszych stosunków, aby to podkopało nasze starania na rzecz ograniczenia broni jądrowej, co jest w interesie naszym i całego świata. Czyli i tu staramy się stosować podejście wyważone.


Autorzy książki „Wyścig życia" twierdzą, że długo wahała się pani, czy objąć funkcję sekretarza stanu. Jak teraz, z perspektywy czasu, ocenia pani tę decyzję?
Cieszę się bardzo, że służę swemu krajowi. Mówiliśmy tu tylko o niektórych sprawach, a moglibyśmy mówić dosłownie godzinami o tym, co się dzieje na świecie… Proszę pana, Stany Zjednoczone muszą przewodzić. Ameryka nie może rozwiązać wszystkich problemów świata, ale nie można ich rozwiązać bez przywództwa Ameryki. Chcemy tak przewodzić, aby przyciągać ludzi do nas i do siebie nawzajem. Myślę, że i prezydent Obama, i ja zadeklarowaliśmy to bardzo jasno. Mamy do czynienia ze skomplikowaną sytuacją geopolityczną. Pojawiają się i rosną mocarstwa, kryzys gospodarczy ma bardzo poważne następstwa, a więc jest wiele do roboty. A czasami mam trochę dość podróżowania po świecie, biorąc pod uwagę, jak dużo podróżuję. Ale wiem, że to ważne, i wierzę w wysiłek, jaki podejmujemy. I wierzę też, że ważne jest, by spotykać się twarzą w twarz nie tylko z innymi urzędnikami państwowymi, ale z prasą, z ludźmi w różnych krajach.

Wspomniała pani, że bez przerwy podróżuje po świecie. A jednocześnie musi się pani zajmować przygotowaniami do zbliżającego się ślubu córki Chelsea. Jak radzi sobie pani z tymi dwoma poważnymi zadaniami?
Poważnymi, ważnymi i stresującymi. Cóż, na szczęście jest e-mail, przysyłają mi zdjęcia układów kwiatów i innych rzeczy, o których trzeba zdecydować. To bardzo szczęśliwy czas dla mojej rodziny, oczekiwanie na małżeństwo naszej córki. I teraz jest to naprawdę najważniejsza rzecz w moim życiu. Córka i mąż bardzo mi pomagają, udało mi się wszystko obejrzeć, sprawdzić, wybrać suknię i załatwić to, co należy do matki panny młodej.

Cały wywiad w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost"