Tusk zliberalizuje zmiany w OFE?

Tusk zliberalizuje zmiany w OFE?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Premier Tusk w Sopocie na Europejskim Forum Nowych Idei przyznał, że rozmawiał przez trzy godziny z Jerzym Buzkiem o rządowych zmianach w OFE, które budzą spore kontrowersje. Pytany, czy złagodzi swoje stanowisko, powiedział: pracujemy.
Buzek w mediach ostro krytykował rządową „reformę”, prowadzącą w praktyce do całkowitej marginalizacji otwartych funduszy emerytalnych. Mówił, że będzie to szkodliwa zmiana. Były premier, do niedawna szef Parlamentu Europejskiego, ma większy autorytet niż Jarosław Gowin. Tusk nie mógłby się go pozbyć ot tak.

Jacek Rostowski mówił wprawdzie niedawno, że Buzek zmian w drugim filarze nie rozumie, ale wygląda na to, że premier zdecyduje się na liberalizację rządowych założeń. Tok FM podało dzisiaj, że w przygotowywanym projekcie ustawy rząd zapisze, że co dwa lata będziemy mieli prawo wyboru, czy nasze składki mają trafiać w całości do ZUS, czy w niewielkiej części także do OFE. "Okienko transferowe" według radia będzie otwarte w dwie strony - zarówno z OFE do ZUS-u, jak i odwrotnie.

Ponadto Agnieszka Burzyńska z RMF FM na Twitterze napisała, że deklaracja w sprawie pozostania w OFE będzie dotyczyć przyszłych składek, a nie tych zgromadzonych do tej pory. Taką deklarację miał złożyć na klubie PO sam Jacek Rostowski.

Ostateczne zapisy ustawowe mamy poznać w przyszłym tygodniu. Rząd chce, aby zmiany w OFE weszły w życie od początku kwietnia przyszłego roku. Czasu nie jest więc dużo. Tym bardziej, że niedługo zaczyna się kampania wyborcza, więc z politycznego punktu widzenia temat zmian w systemie emerytalnym powinien zostać zamknięty jak najszybciej.

Żadna ustawa nie da obecnej ekipie rządowej tak dużego zastrzyku gotówki. Dług po przeniesieniu obligacji z OFE do ZUS spadnie o 8 punktów procentowych, co przełoży się na niższe koszty obsługi długu. Ekonomiści sprzyjający premierowi Tuskowi twierdzą, że zmiany są niezbędne, by sprawnie wykorzystać unijne środki z budżetu na lata 2014-2020. Może i tak. Ale do reformy trzeba jeszcze przekonać społeczeństwo.