Żelichowski: Program PiS jest bardziej lewicowy niż SLD

Żelichowski: Program PiS jest bardziej lewicowy niż SLD

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanisław Żelichowski, fot. Wprost
- Uważam, że byłoby szkodą zmarnować jego potencjał. Takich ludzi też trzeba szanować. Uważam, że on się urodził albo za wcześnie, albo za późno – mówi o Włodzimierzu Cimoszewiczu poseł PSL Stanisław Żelichowski w rozmowie z Wprost.
Paweł Orlikowski, Wprost.pl: Cimoszewicz po zakończeniu mandatu senatorskiego odchodzi na polityczną emeryturę. Jako były minister w jego rządzie, jak Pan się odniesie do tej decyzji?

Stanisław Żelichowski:
Cimoszewicz jest politykiem, który jest daleki od wykorzystania jego potencjalnych możliwości. Są tacy, którzy twierdzą, że ma „muchy w nosie”. Dlatego czasami zachowuje się w sposób bardzo oryginalny. Jak ktoś go zna, lubi i szanuje jak ja, to jest mu w stanie wiele wybaczyć. Inaczej podchodzą do tego ludzie patrzący z boku. Cimoszewicz próbował z lewicą, nie bardzo mógł się dogadać z jej liderami. Ich relacje, jak jeszcze był premierem, były chłodne. Stał się sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.

Cimoszewicz twierdzi, że rezygnuje z polityki, ponieważ centrolewica nie wystawi jednej listy.

Skoro nie może dogadać się z Millerem... Nie może też za bardzo zaakceptować tego, co robi Palikot, bo to jest jeden, wielki happening. Cimoszewicz jest poważnym politykiem. Dochodzi tutaj do sytuacji, która kiedyś dotykała prawicy. Dziś drąży dwie największe partie lewicowe. Lepsze jest być pierwszym w małej partii, niż drugim w dużej. Tutaj ambicje osobiste liderów biorą górę nad interesem całości.

SLD chciałoby podjąć współpracę z Cimoszewiczem. Były premier twierdzi jednak, że Sojusz stracił wiarygodność.

Szkoda, że Cimoszewicz chce opuścić świat polityki. Jednak nie zgadzam się ze wszystkim co mówi były premier. Najpierw miał dużą zasługę w tym, żeby SLD przejęła młodzież. Najpierw Napieralski, później Olejniczak. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. Później przyszedł Miller, który ma stare nawyki, ale widać po sondażach, że jest w miarę skuteczny. Dzisiaj jest taka tendencja na lewicy, i chyba nie tylko na lewicy, że młodzież unika polityki. Natomiast dla starszego pokolenia, które tworzy frekwencję, Miller jest bardziej wiarygodny.

Cimoszewicz twierdzi, że Miller w cale nie postawił SLD na nogi, a partia nie ma ambicji do rządzenia.

Proszę zwrócić uwagę, że jak Napieralski był liderem, to PSL ich prześcignął. Miller na razie trzyma pozycję. Wiem, że nie jest to pozycja do rządzenia. Uważam jednak, że scena polityczna w Polsce się spłaszczy. PO nie będzie miała takiego wyniku jak ostatnio. PiS będzie miał trochę lepszy. Oni jednak, nie mają zdolności koalicyjnych, stąd ich atak na wieś. Nie sądzę, żeby ktokolwiek zaproponował Millerowi tekę premiera, ale w jakimś trójczłonowym układzie może myśleć o współrządzeniu po wyborach parlamentarnych.

Koalicja SLD z PO?

Uważam, że wszyscy pójdą przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Będzie to społecznie akceptowalne, wśród głosujących na PO i SLD.

Cimoszewicz nie podejmie współpracy z SLD, bo nie ma tam nikogo autorytatywnego.


Dzisiaj trzeba najpierw wyartykułować, co jest prawicą, a co lewicą. Jak patrzę na program gospodarczy PiS to jest on bardziej lewicowy, niż proponowany przez Millera. Dzisiaj partie często nie różnią się, np. programem gospodarczym, a podejściem historycznym czy ideologicznym.

Uważa Pan, że Cimoszewicz jest potrzebny polskiej scenie politycznej?

Uważam, że byłoby szkodą zmarnować jego potencjał. Takich ludzi też trzeba szanować. Uważam, że on się urodził albo za wcześnie albo za późno. Polityk musi mieć silne nerwy. Cimoszewicz nie wytrzymał harców prezydenckich, gdy go obrzucono błotem. To jest wbrew jego naturze. Takie słabości nie decydują o sile polityka. Dobry polityk to taki, który wypije krew, nie zostawiając rany. Taki, z którego wszyscy piją krew, a on jest coraz słabszy, to żaden polityk  Cimoszewicz ma pewne wartości, które są z innego wieku w moim przekonaniu. Dwa wieki do przodu albo dwa wieki do tyłu. Natomiast w Polsce mamy do czynienia z rozgardiaszem. To jest problem młodej demokracji. Byłoby jednak szkoda Cimoszewicza, bo ma dużą wiedzę z różnych dziedzin. Co by nie było, czekają nas czasy, w których będziemy szukać ludzi, którzy łączą a nie dzielą. Cimoszewicz mógłby być taką osobą.

Może powinien zostać komentatorem politycznym?

Cały dylemat Cimoszewicza polega na tym, że komentatorzy czy doradcy pokazują  granice, po których politycy mogą się poruszać. Natomiast to politycy podejmują decyzje. Gdyby Cimoszewicz coś doradził, a to nie zostałoby wzięte pod uwagę to od razu by się obraził. I już mieliby po Cimoszewiczu.