Bij Polaka, czyli prześladowania rodaków w Wielkiej Brytanii

Bij Polaka, czyli prześladowania rodaków w Wielkiej Brytanii

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
W ciągu ostatniej dekady liczba rasistowskich ataków na Polaków w Zjednoczonym Królestwie wzrosła dziesięciokrotnie. Napięcie będzie rosło, bo nasi rodacy nie zamierzają uciekać nad Wisłę.
Prześladowanie za to, że jestem Polakiem? To historia całego mojego pobytu w Anglii – mówi Andrzej Rygielski, menedżer sklepu w hrabstwie Kent. Pochodzi z Inowrocławia, dziś obywatel brytyjski, na Wyspach od dziewięciu lat. Opowiadać może długo: o przeciętych oponach w samochodzie, wybitych szybach, obrzucaniu sklepu jajkami i kamieniami. O napisie na ścianie jego domu – z błędami – „Pollish suck cock” (Polacy ciągną druta). O tym, jak jeden z klientów wyzwał jego żonę od polskich dziwek. O tym, jak inny klient próbował go pobić. Policja, której zgłosił incydent, przyszła po trzech dniach i do dziś nic nie zrobiła w tej sprawie. Rygielski mówi też o rasizmie w białych rękawiczkach: – Anglicy to przecież bardzo uprzejmy naród. Pytają mnie: „Skąd jesteś, z Polski?”. A w drugim zdaniu: „Kiedy wracasz do domu?”. A ja nie jestem turystą ani obibokiem. Mieszkam tu, pracuję, płacę podatki.

Kiedy przyjechał tu w 2005 r. na szkolenie menedżerskie, nowi koledzy z firmy odwracali się do niego tyłem, nie dawali usiąść w kantynie przy wspólnym stole. Bo Polak. Kierownictwo zaalarmowane przez jedną z kobiet zareagowało stanowczo: u nas na rasizm nie ma miejsca, takie zachowania będą karane. Każda duża firma ma przecież obowiązek przeszkolenia pracowników z „equality and diversity” (równości i różnorodności). Dyskryminacja jest tępiona. W każdym razie w teorii. To było dziewięć lat temu. Od tamtej pory na Wyspy Brytyjskie przybyło ponad pół miliona Polaków. Przyjechały całe rodziny, Polacy kupili domy, założyli firmy. Polki rodzą najwięcej dzieci ze wszystkich mieszkających tu mniejszości narodowych, wyprzedzając Pakistanki i Hinduski, a polski jest najczęściej słyszanym z obcych języków. Inna sprawa, że większość Anglików, Szkotów czy Walijczyków go nie rozróżnia: dla wielu, razem z Litwinami, Czechami, Bułgarami czy Rumunami, stanowimy homogeniczną masę z etykietką Eastern Europeans – wschodni Europejczycy.

Sytuacja imigrantów pogorszyła się, odkąd ksenofobiczna partia UKIP zaczęła zyskiwać w sondażach. Politycy z mainstreamu najpierw potępili ją za rasistowskie hasła, a potem pozazdrościli jej popularności. Do nastrojów społecznych dostosował się premier David Cameron, stwierdzając, że Polacy bezprawnie pobierają zasiłki na dzieci. Przybysze mają zamiar się bronić. W ostatnich wyborach do europarlamentu Andrzej Rygielski kandydował z ramienia nowo powstałej Europeans Party, która chce bronić interesów imigrantów. To organizacja stworzona przez Rumuna dr. Tommy’ego Tomescu, który na własnej skórze doświadczył prześladowań na tle rasowym. – Dostaliśmy ponad 10 tys. głosów. To niesamowite, nie jesteśmy przecież żadną siłą polityczną – mówi Rygielski. Zaraz jednak dodaje: – W dniu ogłoszenia wyników wyborów mój samochód znów obrzucono kamieniami.

BIJ POLAKA

W zeszłym roku średnio co 14 godzin ktoś w Wielkiej Brytanii był aresztowany za pobicie bądź publiczne znieważenie Polaka – wynika z danych brytyjskiej policji. Na Wyspach tego typu ataki klasyfikuje się jako „hate crime” – przestępstwo powodowane niechęcią do jakiejś grupy społecznej, wyznaniowej czy etnicznej lub do orientacji seksualnej czy subkultury. Liczba ta pokazuje tylko odnotowane przestępstwa i nie z całego kraju – tylko 26 z 46 komend odpowiedziało na prośbę „Guardiana”, który zajął się sprawą. Najwięcej zgłoszeń, prawie jedną czwartą, odnotowano w hrabstwie Hertfordshire, gdzie w miastach Welwyn i Hatfield mieszka duża polska społeczność. Inne punkty zapalne to hrabstwo Lancashire i Irlandia Północna. Belfast, gdzie w ciągu siedmiu dni odnotowano dziesięć ataków na Polaków, trafił w styczniu tego roku na pierwsze strony gazet w całym kraju. Grupa ekstremistów wybiła szyby w kilku domach zamieszkanych przez Polaków i obrzuciła je kamieniami. Jeszcze głośniejsze było brutalne pobicie 39-letniego Dariusza Citki. Został zaatakowany przez 15 mężczyzn przed pubem w londyńskim Dagenham. Dopadli go, kiedy wsiadał na motor, pobili i skopali. Kask z namalowaną polską flagą uratował mu życie.

Po pobiciu Citki 20 reprezentantów polskich społeczności i organizacji napisało list otwarty do premiera Davida Camerona. „Polacy przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii od wieków. Żyjemy spokojnie obok naszych nowych sąsiadów i mamy wkład w rozwój gospodarczy Zjednoczonego Królestwa. Traktujemy Wielką Brytanię jako sojusznika, przyjaciela i partnera. Jesteśmy wdzięczni, że nas serdecznie przyjmujecie. Dlatego uważamy za dziwną sytuację, w której brytyjskie media, biorąc przykład z polityków, demonizują Polaków. Konsekwencje często są przerażające” – napisali. W uprzejmych, lecz ostrych słowach wytknęli Cameronowi, że sam przyłożył się do robienia z Polaków kozłów ofiarnych. Przypomnieli, że według ostatnich badań nasi rodacy zapłacili o 34 proc. więcej podatków, niż otrzymali świadczeń społecznych od brytyjskiego państwa. Oznacza to, że w stosunku do tego, ile oddają, biorą ze wspólnej kasy mniej niż rodowici Brytyjczycy i wszystkie inne mniejszości narodowe. Sam Dariusz Citko po wyjściu ze szpitala nie miał zamiaru wracać do rodzinnego Opola. – Wielka Brytania to mój dom, kocham ten kraj – oświadczył.

MAŁO SZKÓŁ I SZPITALI

Wielu Polaków uważa jednak, że nastawienie Brytyjczyków do imigrantów z Europy Wschodniej jest lepsze niż kilka lat temu. Po skargach na negatywną kampanię, prowadzoną wtedy przez takie gazety jak „Daily Mail”, w 2008 r. doszło do zawarcia ugody między tabloidami a Zjednoczeniem Polskim w Wielkiej Brytanii. – Anglicy są najbardziej tolerancyjnym narodem świata! – zachwyca się 36-letnia Ala, kosmetyczka z Southport koło Liverpoolu. – Wyobraźmy sobie, że do takiego Słupska przyjeżdża w ciągu roku 5 tys. imigrantów. Nie mówią po polsku, zakładają swoje sklepy. Niby wszystko OK, ale obcy. Przecież Polacy nigdy by tego nie zaakceptowali! A tu? Nikt się nie dziwi. Jestem tu siedem lat i tylko raz jakiś pijak warknął na mnie na ulicy „dirty Pole” (brudna Polka). Idioci znajdą się wszędzie.

Piotr Dolniak pracuje na budowie pod Londynem, jest asystentem menedżera projektu. W Anglii od sześciu lat. – Nigdy nikt nie dał mi odczuć, że jestem gorszy tylko dlatego, że jestem Polakiem. Ani przy wynajęciu domu, ani w pracy, ani towarzysko. Może miałem szczęście? Znam za to Anglika, który nie dostał tu pracy w fabryce, bo nie znał polskiego. Powiedzieli mu, że tam pracują sami Polacy, z kierownikiem zmiany włącznie, więc mógłby nie zrozumieć poleceń – opowiada.

– Raz, sześć lat temu, jakieś dzieciaki obrzuciły mój samochód żwirem na komunalnym osiedlu, bo był na polskich rejestracjach – opowiada Agnieszka, psycholożka od siedmiu lat mieszkająca w Manchesterze. – Ale od tamtej pory nigdy nie spotkałam się z dyskryminacją. Często słyszę za to, jak Polacy wymieniają się między sobą rasistowskimi żartami: o Żydach, „ciapatych” (Pakistańczykach), czarnych. Nie usprawiedliwiam ataków, broń Boże, ale widzę na co dzień, że sami nie jesteśmy tolerancyjni. I to w wielokulturowym państwie, które dało wielu z nas lepsze życie i godziwą pracę. Problem w tym, że na nagłą falę imigrantów nieprzygotowana była brytyjska infrastruktura. Brakuje miejsc w szkołach, trudno jest zapisać się do lekarza rodzinnego, długo czeka się na miejsce w szpitalu. – Jeżeli szybko nie rozwiążemy tego problemu, lokalna ludność będzie niechętnie nastawiona do nowych przybyszów – mówiła minister obrony Anna Soubry, która jako jedyna z rządu pozytywnie wypowiada się o imigracji. – Imigranci przyjeżdżają do nas, by pracować, a nie żebrać. Pobierają nieporównywalnie mniej zasiłków od ludzi urodzonych w tym kraju. Powinniśmy głośno o tym mówić.

Andrzej Rygielski uważa jednak, że będzie coraz gorzej. – Trudno być optymistą. UKIP ponownie wystartuje w wyborach i kampania przeciwko imigrantom zacznie się na nowo – prognozuje. Jakiś czas temu spotkał się z byłym merem pobliskiego miasteczka, który dołączył do szeregów ksenofobicznej partii. – Zapytałem go, jaki jest jego pogląd na temat imigracji. Odpowiedział: „Polaków trzeba załadować na pociąg i odesłać do domów”.

Tekst ukazał się w numerze 28 /2014 tygodnika "Wprost".

Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" jest  także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.

Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore  GooglePlay