Potwierdzono autentyczność nagrań z zastrzelonymi Rosjanami. Wciąż pojawia się wiele pytań

Potwierdzono autentyczność nagrań z zastrzelonymi Rosjanami. Wciąż pojawia się wiele pytań

Ukraińskie wojsko
Ukraińskie wojsko Źródło: Ministerstwo Obrony Ukrainy
Dziennik „New York Times” potwierdził autentyczność nagrań sprzed kilku dni, na których zarejestrowano śmierć grupy rosyjskich żołnierzy. Na ich podstawie nie można jednak rozstrzygnąć, czy okupanci zginęli w egzekucji, czy podczas wymiany ognia.

Przypomnijmy: w piątek, 18 listopada, do sieci trafiły nagrania, na których miała zostać zarejestrowana rzekoma egzekucja rosyjskich żołnierzy w miejscowości Makiejewka w obwodzie ługańskim.

Jeden z Rosjan otworzył ogień

Na pierwszym nagraniu grupa Rosjan kładzie się na ziemi, najwyraźniej oddając się w ten sposób niewoli. Nagranie zostało przerwane w momencie, gdy jeden z okupantów otwiera ogień do stojących w pobliżu ukraińskich żołnierzy.

Kolejne nagranie przedstawia martwych Rosjan, leżących praktycznie w tym samym miejscu, gdzie poprzednio. Na zwłokach można dostrzec rany postrzałowe. Wkrótce po opublikowaniu nagrań, Rosja oskarżyła Ukrainę o masakrę nieuzbrojonych jeńców.

„Odpowiadanie ogniem nie jest zbrodnią wojenną”

Kijów zapowiedział zbadanie tej sprawy. Jednocześnie Rzecznik Praw Obywatelskich Ukrainy Dmytro Łubinec zaprzeczył, by doszło do zbrodni wojennej. Tłumaczył, że to Rosjanie popełnili zbrodnię wojenną, poprzez wykorzystanie inscenizowanej kapitulacji i otwarcie ognia do żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy.

– Odpowiadanie ogniem nie jest zbrodnią wojenną. Wręcz przeciwnie, ci, którzy chcą skorzystać z ochrony prawa międzynarodowego w celu zabójstwa, muszą zostać ukarani – mówił ukraiński RPO.

twitter

New York Times zweryfikował nagrania

Tuż po publikacji pojawiły się wątpliwości, czy nagrania w ogóle są autentyczne. Jak wynika z ustaleń dziennika „The New York Times”, nagrania nie zostały spreparowane. Precyzyjnie wskazano miejsce, gdzie doszło do opisanej sytuacji.

Z drugiej strony dziennik podkreśla, że na podstawie nagrania nie można rozstrzygnąć, w jaki sposób i dlaczego zginęli rosyjscy żołnierze. Nie zrejestrowano bowiem kluczowego momentu, czyli otwarcia ognia do Rosjan.

„Gdyby ten facet nie zaczął strzelać”...

Dr Iva Vukušić, ekspert ds. ścigania zbrodni wojennych na Uniwersytecie w Utrechcie w Holandii, zakłada dwa potencjalne scenariusze. Pierwszy zakłada, że Rosjanie mogli zginąć w trakcie strzelaniny, która wywiązała się po otwarciu ognia przez jednego z poddających się. Drugi, że zostali rozstrzelani w akcie zemsty już zneutralizowaniu strzelającego do Ukraińców towarzysza.

Vukušić podkreślił, że w pierwszym przypadku nie może być mowy o popełnieniu zbrodni wojennej. Jednocześnie potwierdził stanowisko władz Ukrainy, że zbrodnią wojenną jest podstępna kapitulacja.

– Jeśli tych jeńców jeszcze nie przeszukano, to Ukraińcy nie wiedzą, czy są oni uzbrojeni, nawet jeśli są na ziemi (...) Jest całkiem możliwe, że gdyby ten facet nie zaczął strzelać, wszyscy zostaliby wzięci do niewoli i przeżyliby – skwitował specjalista.

Czytaj też:
Rosjanie znów strzelali do swoich. Nagrano chaos ucieczki z Chersonia
Czytaj też:
Ważna decyzja NATO. „Rosja państwem terrorystycznym”