Rosyjski dron trafił w budynek w Kijowie. „Górne piętra ogarnięte płomieniami”

Rosyjski dron trafił w budynek w Kijowie. „Górne piętra ogarnięte płomieniami”

Panorama Kijowa
Panorama Kijowa Źródło:Wikimedia Commons / stephanemartin
Rosjanie przeprowadzili kolejny atak z użyciem dronów na Kijów. Mer miasta Witalij Kliczko poinformował, że jedna z maszyn uderzyła w budynek mieszkalny i raniła co najmniej dwie osoby.

Do ataku doszło w czwartkowy wieczór, 21 grudnia. Stolica Ukrainy jest jednym z głównych celów rosyjskich rakiet i dronów, jednak zazwyczaj wszystkie udaje się zestrzelić przed dotarciem do celu.

Mer Kijowa: Górne piętra ogarnięte płomieniami

To pierwszy przypadek od kilku miesięcy, gdy ukraińska obrona przeciwlotnicza nie zdołała całkowicie zneutralizować zagrożenia. Mer Kijowa Witalij Kliczko zrelacjonował, że jeden z dronów trafił w budynek mieszkalny, wskutek czego ranne zostały co najmniej dwie osoby.

Zaatakowany budynek znajduje się w dzielnicy Sołomianskij, która jest zlokalizowana na południe od centrum miasta. – Górne piętra budynku są ogarnięte płomieniami. Na miejscu są ekipy ratunkowe — napisał na Telegramie Kliczko.

W budynek trafił dron irańskiej produkcji

Szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak dodał, że w budynek trafił szahed, czyli dron irańskiej produkcji. To właśnie te drony są najczęściej wykorzystywane przez Rosjan do atakowania Ukrainy.

Niestety, mimo międzynarodowej presji nie udało się doprowadzić do zerwania współpracy na linii Moskwa-Teheran. Iran to obok Chin jeden z najważniejszych sojuszników Rosji.

Na budynki spadły szczątki zestrzelonych dronów

Pojawiły się także doniesienia o dronach, które udało się zestrzelić. Kliczko dodał, że szczątki bezzałogowca spadły na dom w dzielnicy Darnitskij na wschód od centrum miasta.

Natomiast szef administracji wojskowej Kijowa Serhij Popko poinformował, że szczątki kolejnego drona spadły na budynek mieszkalny w dzielnicy Hołosijiwskij na południe od centrum.

Czytaj też:
Emmanuel Macron może zaprosić Władimira Putina do Francji. Jest warunek
Czytaj też:
Ukraina zmobilizuje dodatkowe 500 tys. żołnierzy? Zełenski: Potrzebuję konkretów