Wieś Ubieszyn położona jest pomiędzy Tryńczą i Sieniawą, nad rzeką San w województwie podkarpackim. To właśnie tam przez siedem lat rozgrywała się tragedia dziewczynki, którą gwałcił jej własny ojciec. Dziecko długo milczało, a kiedy już opowiedziało o wykorzystywaniu, sąsiedzi nie chcieli uwierzyć w jej opowieść. Dopiero działania śledczych potwierdziły wersję pokrzywdzonej i doprowadziły do skazania Stanisława K. na pięć lat więzienia.
Wyrok ten w apelacji podwyższono o kolejne dwa lata. Sąd nakazał też sprawcy zapłatę 30 tys. złotych na rzecz dziewczyny, tytułem zadośćuczynienia. Orzekł również o zakazie zbliżania się do pokrzywdzonej na odległość co najmniej 50 metrów. Jak opowiadali mieszkańcy Ubieszyna w rozmowie z „Super Expressem”, poszkodowana i tak nie mieszka już w rodzinnej miejscowości. Podkreślali, że zawsze była grzecznym dzieckiem i opiekowała się młodszym rodzeństwem. Są w szoku, że przez tyle lat działa jej się krzywda.
Czytaj też:
Cannes. Na czerwonym dywanie ludzie patrzyli głównie na jej plecy. Dlaczego?Czytaj też:
Kolejna kobieta oskarża Bieniuka. „Chwycił mnie za włosy i chciał zmusić do seksu oralnego”Czytaj też:
Zgwałcił i napastował pięć kobiet w Warszawie. Mimo to nie stanie przed sądem