Dziennikarze programu „Interwencja” Polsat News opisali historię pani Ewy z Dalkowa na Dolnym Śląsku, której decyzja Sądu Rejonowego w Głogowie pozbawiła dziewięciorga dzieci. 37-letnia kobieta samotnie wychowywała dzieci w wieku od roku do 17 lat.
– Z domu wychodząc, płakały. Zresztą wszyscy płakali, nawet te panie, co po nie przyjechały, też strasznie płakały. Wcześniej starszym tylko powiedziałam, jaka jest sytuacja, młodsze wiedziały, że jadą na wycieczkę. Na wakacje. Jest ciężko, ale wierzą, że wszystko będzie jakoś dobrze – opowiedział „Interwencji” kobieta
Dzieci zostały umieszczone w ośrodku wychowawczym 30 kilometrów od ich rodzinnego domu. Matka może je odwiedzać, ale ma z tym problem, bo nie ma samochodu.
Sąd: Matka sobie nie radzi
– Sędzia referent podjął taką decyzję na podstawie wniosku kuratora, a z wniosku tego wynika, że matka dalej sobie nie radzi ze sprawowaniem opieki nad najmłodszymi dziećmi oraz nie interesuje się w należyty sposób edukacją starszych dzieci – poinformował „Interwencję” prezes Sądu Rejonowego w Głogowie Andrzej Molisak.
Z wyrokiem sądu nie zgadzają się gminni urzędnicy oraz sąsiedzi kobiety. Matka uważa, że na decyzje kuratorki mogła wpłynąć jej ostatnia wizyta w domu, kiedy trafiła na sam środek sobotnich porządków i ogólny bałagan.
Woś: Decyzja o odebraniu dzieci zawsze powinna być ostatecznością
Do sprawy odniósł się wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
„Zleciłem pilne zbadanie sprawy przez departament rodziny Ministerstwa Sprawiedliwości” – przekazał Woś we wpisie na Twitterze. „Państwo ma kierować się dobrem dzieci i zasadą autonomii rodziny. Decyzja o odebraniu dzieci zawsze powinna być ostatecznością, po wyczerpaniu innych środków wsparcia” – dodał wiceminister.
twitterCzytaj też:
Struzik przeprosi Kaczyńskiego? Jest decyzja sądu