Prąd bez kabli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wkrótce pozbędziemy się plątaniny kabli na każdym kroku. W amerykańskim MIT już świecą się żarówki niepodłączone do prądu - pisze "Rzeczpospolita".
Transmisja danych przez telefony komórkowe, sieci Wi-Fi, komunikacja przez Bluetooth i podczerwień - dzięki nim prawie uwolniliśmy się od kabli. Prawie - bo został jeszcze jeden - zasilający. Ale dzięki pomysłowi inżynierów z Massachusetts Institute of Technology (MIT) nawet i ten ostatni przestanie być potrzebny.

Nową technologię zasilania bezprzewodowego np. 60-watowej żarówki, nazwaną Wi-Tricity (co ma oznaczać wireless electricity, na wzór sieci Wi-Fi) opracował zespół prof. Marina Soljacica, wykorzystując efekt rezonansu. W przyszłości takimi odbiornikami mają być też  m.in. telefony komórkowe i komputery.

Wszystko zaczęło się od... irytacji prof. Soljacica, którego w środku nocy obudził sygnał rozładowanej komórki. - To był już szósty raz w ciągu miesiąca. Przyszło mi wtedy do głowy, że byłoby wspaniale, gdyby urządzenia same dbały o to, aby były naładowane - wspomina prof. Soljacic.

Naukowcy wykorzystali efekt rezonansu, który sprawia, że kieliszek może pękać pod wpływem głosu śpiewaczki operowej, czyli zjawiska rezonansu. Konieczne jest tylko wyposażenie w ładowarki i odbiornikaw elementy rezonujące na tej samej częstotliwości.

Eksperymenty wskazują, że jest ona bezpieczna dla przebywających w pobliżu ludzi i nie powoduje też zniszczenia danych na kartach magetycznych (np. kredytowych).

em, "Rzeczpospolita"