Karolina Malinowska: Bajka może pomóc budować pewność siebie i poczucie wartości

Karolina Malinowska: Bajka może pomóc budować pewność siebie i poczucie wartości

Karolina Malinowska
Karolina Malinowska Źródło: Archiwum prywatne
Dlaczego bajka jest świetnym narzędziem terapeutycznym? Dzieci bardzo często nie potrafią nazywać tego, co czują, bo najzwyczajniej w świecie nie mają jeszcze takiego zasobu słów albo czują tak dużo, że ciężko jest to nazwać jednym słowem. Za pomocą bajki terapeutycznej, która ma specjalną konstrukcję, rozmowa z dzieckiem o przeżyciach, o emocjach zupełnie inaczej może przebiegać – mówi w podcaście „Wprost” Karolina Malinowska, psycholog. – Jedną z propozycji jest bajka „Żółta Czapka”, stworzona razem z Amazonem oraz fundacją Zaczytani.org.

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Ponieważ będziemy dzisiaj rozmawiać o zdrowiu psychicznym dzieci, to odwołam się do twoich osobistych doświadczeń. Jak budujesz poczucie wartości u swoich dzieci?

Karolina Malinowska: To powinno się robić od samego początku. Jestem mamą trzech chłopców i razem z mężem przekazujemy im takie rzeczy, których chyba nam brakowało, których nie słyszeliśmy jako dzieci. I nie dlatego, że nasi rodzice nam tego nie dawali, bo nie chcieli. Ale dlatego, że to były inne czasy.

Mam 42 lata, wychowanie 40 lat temu wyglądało zupełnie inaczej niż wygląda dzisiaj, bo i świadomość rodzicielstwa była inna. To nie był temat dyskutowany (…). Dzieci nie miały za wiele do powiedzenia i generalnie najlepiej było, żeby nie przeszkadzały i się świetnie uczyły.

Staramy się mówić chłopakom, że są ważni, że są mądrzy, że są kochani i że są po prostu wartościowi. Myślę, że to jest ogromny wkład w osobowość, która kształtuje się u młodego człowieka, z którym każde dziecko powinno wyjść z domu.

Ten odcinek powstał dzięki współpracy z Amazon. Zobacz całość:

Podcast został zrealizowany dzięki współpracy ze Studiem Plac.

A jeśli nie wyjdzie z domu z tym „wkładem”? W dorosłym życiu poczucie wartości da się wypracować?

W dorosłym życiu to jest oczywiście do wypracowania, ale jest to nieporównywalnie trudniejsze. Jako dorośli mamy już ukształtowaną osobowość, nabywamy też pewnych doświadczeń, mamy swoje mechanizmy obronne i przekonania na własny temat, które pozwoliły nam przez życie iść, radzić sobie z różnymi sytuacjami, konfrontować się z nimi albo też od nich uciekać. Mamy zdanie na swój temat, które bardzo często nie ma nic wspólnego z tym, jak nas widzą inni.

Większość tego „poczucia własnej wartości” dzieje się w naszej głowie. Chodzi o to, żeby zrozumieć, że jestem wartościowy/a nie dlatego, że jestem zgrabny/a, albo mądry/a, albo niemądry/a, dlatego, że ktoś mnie słucha albo dlatego, że ktoś mnie nie chce słuchać, ale dlatego, że JESTEM.

Szalenie trudno taką postawę wypracować, mądrze, adaptacyjnie wypracować w dorosłym życiu.

Co to znaczy „adaptacyjnie”?

To znaczy w sposób, który będzie dla nas dobry, mądry, ułatwiający życie, ale też prawdziwy. Czyli nie będzie czymś, na czym się będziemy fiksować. Zobacz, jak często jest tak, że zastanawiamy się, czy ktoś nas lubi na podstawie na przykład tego, że on się „jakoś tam na nas spojrzał”.

A przecież nie umiemy czytać w czyichś myślach. Może on się zaśmiał z zupełnie innego powodu albo zawiesił się na tym, jaką masz fryzurę, bo przypomina mu fryzurę koleżanki z czasów dziecięcych?

Ale nasz mózg natychmiast tworzy milion myśli i wychodzimy z taką: „Okej, on mnie chyba nie lubi”, albo „pomyślał sobie, że źle wyglądam”, albo „co jest ze mną nie tak” czy „mogłam się inaczej ubrać”. Przecież to są rzeczy, o których my naprawdę codziennie myślimy.

To wszystko wynika właśnie z poczucia własnej wartości, a raczej z jego deficytu.

Taki deficyt może rzutować na relacje z innymi.

Przede wszystkim rzutuje na relacje z samym samą sobą. I to jest główny temat, nad którym musimy popracować.

Czyli ci „inni” na razie na bok.

Muszę mieć relacje ze sobą, muszę wiedzieć kim jestem, co lubię, a czego nie lubię, z czym się zgadzam, z czym się nie zgadzam, co uważam za fajne we mnie, a co jest we mnie niefajne. I czy te niefajne rzeczy są okej. Pewnie są okej dopóki nie krzywdzą innych.

Meryl Streep powiedziała, że kiedyś wchodziła do pokoju i zastanawiała się, czy ludzie w tym pokoju ją polubią, a dzisiaj myśli o tym, czy to ona ich polubi. I to jest kwintesencja tego, jak powinniśmy traktować w tym wszystkim siebie.

Z łagodnością, z miłością. Czasami bądźmy dla siebie wymagający, ale w ramach, które sobie ustalamy. Nie stawiajmy przed sobą celów, które są niemożliwe do zrealizowania, bo one nie podwyższą naszego poczucia własnej wartości. Wręcz przeciwnie.

Bardzo często jest tak, że osoby, które mają niskie poczucie własnej wartości, starają się stawiać sobie nierealne cele, wręcz niemożliwe do wypracowania, które np. przewyższają ich kompetencje, możliwości.

(…) Jeżeli myślę o sobie, że jestem głupia albo niewystarczająca, albo na przykład siedzę sobie z panią redaktor i za chwilę na pewno powiem coś tak strasznie głupiego i to pójdzie w eter… To ja sobie teraz postawię za cel, że będę używać słów bardzo górnolotnych, będę mówić mądre rzeczy, na przykład wyrwane kompletnie z kontekstu, ale mądre. Po co? Żeby udowodnić sobie, ale przede wszystkim tobie, że ja jednak nie jestem taka głupia. Jaki to przyniesie efekt? Zupełnie odwrotny.

Czytaj też:
Amazon stworzył miejsca pracy dla osób niewidomych. „Pracownicy z niepełnosprawnością są inspiracją dla innych”

A jeśli dziecko przychodzi do domu i mówi, „jestem głupia/głupi, brzydka/brzydki”, co rodzic może zrobić?

Jako mama oczywiście doświadczyłam też takich sytuacji i moje pierwsze pytanie zawsze było takie: Jesteś głupi czy ktoś powiedział, że jesteś głupi?

(…)

Mam wrażenie, że my-rodzice wpadamy w taki wir, pęd, chęć zagwarantowania dzieciom jakiegoś życiowego sukcesu. To pułapka i przy okazji obciążenie dla wielu ludzi, którzy by tak bardzo chcieli dmuchać w skrzydła swoich dzieci, że...

(…) Za chwilę nie będzie w co dmuchać, bo te skrzydła nie wyrosną. Bo te maluchy będą kimś, kto jest... do spełniania naszych oczekiwań. Czy ty byś chciała być kimś, kto jest zobowiązany tylko do tego, żeby spełniać czyjeś oczekiwania?

„Projekt dziecko”.

Żyjemy w świecie który bardzo się porównuje. Ja porównywałam się z koleżankami z podwórka, z klasy. Dzisiaj dzieci, małe dzieci porównują się z całym światem za pomocą tego świecącego prostokąta (…).

Więc to, o czym myślę w kontekście dzieci i młodzieży, to jest właśnie wypracowanie w nich tego, że wartością są oni sami i mogą być wartością dodaną do tego świata. Nie świat zewnętrzny stanowi o ich wartości, ale oni sami.

Pomysłem dla rodziców, którzy z różnych powodów mogą nie czuć się na siłach żeby pomóc wypracowywać poczucie wartości u swoich dzieci – może być bajkoterapia.

Tak, mogą sięgnąć po bajkę. Jedną z propozycji jest bajka „Żółta Czapka”, stworzona razem z Amazonem oraz z fundacją Zaczytani.org.

Dlaczego bajka jest świetnym narzędziem terapeutycznym? Dzieci bardzo często nie potrafią nazywać tego, co czują, bo najzwyczajniej w świecie nie mają jeszcze takiego zasobu słów albo czują tak dużo, że ciężko jest to nazwać jednym słowem. Za pomocą bajki terapeutycznej, która ma specjalną konstrukcję, rozmowa z dzieckiem o przeżyciach, o emocjach zupełnie inaczej może przebiegać.

Zazwyczaj mamy głównego bohatera, który zmaga się z jakąś tam sytuacją, mamy bohatera, który wspiera i mamy szczęśliwe zakończenie historii.

Bardzo często dzieci w takich bajkach znajdują odniesienie „jeden do jednego” do tego, co same przeżywają, bądź do tego, co się im przytrafiło.

Bajkoterapia jest fantastycznym narzędziem, choć – mam wrażenie – ciągle niedocenianym. Ale Amazon i zaczytani.org stworzyli rodzicom możliwość sięgnięcia po bajkę, ściągnięcia jej ze strony.

Całego odcinka można wysłuchać także tutaj:

Karolina Malinowska: Bajka może pomóc budować pewność siebie i poczucie wartości

Źródło: Wprost