Szczypiorniści pokonali Szwajcarów

Szczypiorniści pokonali Szwajcarów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska pokonała w Kielcach Szwajcarię 32:24 (15:12) w pierwszym meczu eliminacyjnym do mistrzostw świata piłkarzy ręcznych.

Spotkanie rewanżowe odbędzie się w sobotę, 14 czerwca w Saint Gallen.

Polska: Sławomir Szmal, Marcin Wichary - Bartłomiej Jaszka 4, Patryk Kuchczyński 3, Mateusz Jachlewski 2, Grzegorz Tkaczyk 4, Karol Bielecki, Artur Siódmiak 1, Daniel Żółtak, Bartosz Jurecki 6, Michał Jurecki 4, Rafał Kuptel, Tomasz Tłuczyński 5, Marcin Lijewski 3, Rafał Gliński, Paweł Piwko

Szwajcaria: Andreas Merz, Antoine Ebinger - Marco Kurth 3, Manuel Liniger 9, Iwan Ursic 2, Andre Schmid 5, Marcel Hess, David Graubner 2, Marco Eggenschwiler, Daniel Fellmann 3, Thomas Furer, Tobias Hodel, Mathias Oltmanns, Elio Bucher, Marco Vukelic, Martin Engeler

Sędziowie - Vjekoslav Lovric, Hruje Petkovic (obaj Chorwacja)

Kary: Polska - 8 min, Szwajcaria - 6 min.

Widzów komplet ok. 4 tysiące.

Ośmiobramkowa zaliczka przed rewanżem w St. Gallen sprawia, że wicemistrzowie świata będą faworytami dwumeczu, którego stawką jest występ w finałach czempionatu globu, który będzie rozegrany w dniach 17 stycznia - 1 lutego 2009 r w Chorwacji.

Podopieczni trenera Bogdana Wenty rozpoczęli mecz nerwowo. Goście narzucili szaleńcze tempo i w szóstej minucie prowadzili, ku zaskoczeniu wszystkich w kieleckiej hali, 5:3. Ale był to ostatni moment radości rywali.

Polacy uspokoili grę, zaczęli po swojemu konstruować akcje i stopniowo zyskiwać przewagę. Kilka udanych interwencji zanotował Sławomir Szmal, a w ataku raz po raz udanie oszukiwali szyki obronne Helwetów bracia Michał i Bartosz Jureccy. W 11. min Polacy prowadzili już 7:5.

W 21. min polscy szczypiorniści uzyskali największą w pierwszej połowie przewagę - pięciu goli (12:7). Wystarczyły jednak cztery minuty dekoncentracji, Szwajcarzy strzelili cztery bramki z rzędu i przegrywali dwie minuty przed przerwą zaledwie 12:13. Jeszcze dwa trafienia Polaków "do szatni" i na drugą część gry gospodarze wychodzili wygrywając 15:12.

Po przerwie wicemistrzowie świata spokojnie, ale systematycznie powiększali przewagę. Przy słabszej dyspozycji Karola Bieleckiego, który ani razu nie wpisał się na listę strzelców, co nie zdarzyło mu się już od dawna, w zdobywaniu goli wyręczali go równomiernie koledzy z zespołu. Niemal wszyscy w tej części zaliczyli po dwa trafienia, a Bartłomiej Jaszka nawet trzy. W polskiej bramce udanymi paradami popisywał się tym razem Marcin Wichary.

Podopieczni trenera Wenty w 51. min prowadzili 28:19 i wtedy, podobnie jak przed przerwą, nadszedł okres rozkojarzenia. Szwajcarzy zdobyli trzy gole z rzędu i polski szkoleniowiec musiał szybko interweniować. Wziął czas, co wybiło z uderzenia rywali, a zwarło polskie szeregi. Do końca gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, zwyciężyli 32:24, robiąc wielki krok w kierunku awansu do MŚ.

Po meczu trener Szwajcarów Dragan Djukovic przyznał, że początkowo jego drużyna próbowała zaskoczyć gospodarzy, zrobić niespodziankę. "Liczyliśmy, że po turnieju we Wrocławiu i uzyskaniu awansu na igrzyska w Pekinie, polscy piłkarze będą zmęczeni i zdekoncentrowani. Przez kilkanaście minut nawet nam się udawało prowadzić, ale później okazało się, że Polacy są dobrze dysponowani, słabiej grających zawodników zastąpili rezerwowi. Trudno, poszukamy szczęścia i szansy w spotkaniu rewanżowym".

Trener polskiej reprezentacji Bogdan Wenta był zadowolony z wyniku oraz z postawy zawodników na boisku. "Po tak wyczerpującym turnieju sprzed tygodnia, nie wszyscy są w dobrej dyspozycji fizycznej, na krótkim zgrupowaniu w Kielcach ograniczyliśmy ilość treningów, by dać piłkarzom szanse na wyleczenie urazów i drobnych kontuzji. Mecz był sportową walką. Tak jak przewidywaliśmy, młodzi, ale uzdolnieni piłkarze gości utrudniali nam zadanie - nie tylko w odniesieniu zwycięstwa, ale i zapewnienia sobie korzystnej przewagi przed meczem rewanżowym. To wszystko piłkarze wykonali, więc nie mam powodów do krytyki. Szwajcarzy wiele poprawili w swej grze, widać pracę nowego trenera reprezentacji. Oczywiście, nie wszyscy nasi piłkarze są w najlepszej formie, zmęczenie widać np. u Karola Bieleckiego, ale musimy zrobić wszystko, by poprawić stan fizyczny zawodników, bo czeka nas ważne 60 minut w sobotę, które zapewni występy w mistrzostwach świata. Rezerwy jeszcze są, o czym świadczy dobry występ Bartłomieja Jaszki".

Na pytanie, jaki przewiduje wynik polskich piłkarzy w meczu z Niemcami, powiedział, że na boisku różnie to bywa, przekonaliśmy się w sobotę choćby w spotkaniu Czechów ze Szwajcarami. Liczy na sukces polskich piłkarzy.

ab, pap