Umorzono śledztwo ws. molestowania dzieci przez księdza

Umorzono śledztwo ws. molestowania dzieci przez księdza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szczecińska prokuratura umorzyła w całości śledztwo dotyczące domniemanego molestowania dzieci przez księdza Andrzeja D. - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz

Sprawę molestowania dzieci przez księdza Andrzeja, założyciela i b. dyrektora ogniska dla trudnej młodzieży w Szczecinie, opisała w marcu ub. r. "Gazeta Wyborcza". Dziennik pisał wówczas m.in., że przez wiele lat sprawa miała być ukrywana przez księży.

Jak powiedziała Wojciechowicz, śledztwo umorzono, ponieważ część zdarzeń będących jego przedmiotem uległa przedawnieniu, więc nie podlegały one ocenie prokuratorskiej, w pozostałych przypadkach brak było znamion przestępstwa czy jego dowodów.

Rzeczniczka poinformowała też, że w śledztwie przesłuchano ok. 120 świadków, w tym wychowanków księdza, ich rodziny oraz wychowawców z prowadzonej przez D. placówki. Dodała, że ze względu na charakter śledztwa nie jest możliwe udzielanie informacji na temat szczegółowych ustaleń prokuratury.

Decyzja o umorzeniu nie jest prawomocna. Przysługuje od niej odwołanie w ciągu siedmiu dni od doręczenia jej pokrzywdzonym.

Jak powiedział pełnomocnik kilku pokrzywdzonych mec. Michał Kelm, zażalenie na postanowienie prokuratury zostanie złożone w sądzie. Adwokat odmówił komentarza w sprawie.

"Niezależnie od postępowania prokuratorskiego trwa proces kanoniczny w sprawie rzekomego molestowania dzieci, zgodnie z instrukcjami Stolicy Apostolskiej przewidzianymi w takich wypadkach" - powiedział rzecznik kurii szczecińsko-kamieńskiej ks. Sławomir Zyga. Postępowanie będzie trwało aż do pełnego wyjaśnienia całej sytuacji, na czym zależy Kościołowi - podkreślił. Dodał, że sprawa od początku, czyli od półtora roku jest nadzorowana przez Watykan.

Z księdzem Andrzejem D., który prowadzi obecnie dom księży emerytów w Szczecinie, PAP nie udało się skontaktować. Wcześniej pełnił funkcje dyrektorskie w szkołach katolickich w Szczecinie. Duchowny od dłuższego czasu nie ma kontaktu z młodzieżą.

Sprawa księdza D. stała się głośna w marcu 2008 r. Głos w niej, oprócz mediów, zabierała strona kościelna i politycy. W obronie duchownego stawali niektórzy jego byli wychowankowie.

Początkiem był artykuł w "GW", która opisała sprawę molestowania dzieci przez księdza Andrzeja, założyciela i dyrektora ogniska dla trudnej młodzieży w Szczecinie. Dziennik powoływał się na wyznania byłych podopiecznych ośrodka; do molestowania miało dochodzić na początku lat 90. Według dziennika, chłopcy zwierzyli się wychowawcom, oni zaś w 1995 r. poinformowali o sprawie bp. Stanisława Stefanka, któremu podlegała oświata w archidiecezji. Ten nie uznał ich relacji za wiarygodne i nie rozmawiał z żadnym z chłopców - pisała "GW".

Według dziennika wychowawcy spotkali się ze zwierzchnikiem bp. Stefanka, abp. Marianem Przykuckim; ten zaufał jednak osądowi biskupa i nie kazał sprawy dalej badać. Odsunął ks. Andrzeja od pracy w ognisku, ale wiosną 1996 r. powierzył mu nadzór nad szkołami katolickimi w Szczecinie. Potem ks. Andrzej kierował Liceum Katolickim w Szczecinie, przewodniczył Stowarzyszeniu Szkół Katolickich.

Wychowawcy nie dali za wygraną. W 2003 r. ich zeznania i relacje ofiar spisał dominikanin Marcin Mogielski. Jego zwierzchnik o. Maciej Zięba przekazał je obecnemu arcybiskupowi szczecińsko-kamieńskiemu Zygmuntowi Kamińskiemu. Metropolita miał zająć się sprawą dopiero, gdy wychowawcy zasugerowali, że pójdą do prokuratury.

Ks. Andrzej został odsunięty od oświaty w 2007 roku. Miał naciskać na to ówczesny senator Jarosław Gowin (obecnie poseł PO). Po publikacji śledztwo wszczęła prokuratura.

pap, keb