Małysz: szansa na podium nadal jest

Małysz: szansa na podium nadal jest

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Małysz w pierwszym konkursie indywidualnym w Planicy odrobił do trzeciego w klasyfikacji generalnej Andreasa Koflera osiem punktów. Przed niedzielną rywalizacją ma 27 punktów straty, ale nie traci nadziei i wierzy, że wywalczy jeszcze miejsce na podium.
- Odrobiłem niewiele. To prawda, ale nadal sprawa jest otwarta. W niedzielę musiałby być odpowiedni dzień. Może się bowiem zdarzyć tak jak w Lahti tydzień temu, że w drużynie skakałem super, potem przyszedł konkurs indywidualny i coś nie zagrało. Gorzej się wyspałem i czułem, że nogi nie chodziły tak jak powinny. Wszystko musi zagrać idealnie. Jak do tego dojdzie forma i trochę szczęścia, to wtedy nie ma szans. Coś jednak malutkiego nie pójdzie tak jak powinno, zwłaszcza teraz przy nowych przepisach, gdy nawet pogoda nie wypacza wyniku, może być różnie - powiedział Orzeł z Wisły.

Małysz w piątkowym konkursie indywidualnym był ósmy, Kofler, z którym Polak walczy o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich - jedenasty. - Drugi skok był bardzo fajny, przy pierwszym troszkę zostałem. Potem było ciężko walczyć i musiałem hamować. Na pewno można było dalej polecieć, gdyby jedna narta mi nie uciekła. Odrobiłem niedużo. Andreas nie skacze rewelacyjnie, ale sobie radzi, więc na niedzielę zapowiada się prawdziwa walka. Na pewno jest szansa na podium. Trzeba by było jednak tak skoczyć jak udawało mi się w norweskim Vikersund. Tam też się rozpędzałem i skakałem coraz lepiej. Mam nadzieję, że tak będzie i tutaj. W sobotę jest konkurs drużynowy, gdzie mam trzy próby, które będę się starał jak najlepiej wykonać - dodał dwukrotny wicemistrz olimpijski z Vancouver.

Małysz w Planicy musi radzić sobie bez swojego trenera Hannu Lepistoe. Fin przed wylotem do Słowenii ze stanem przedzawałowym został odwieziony do szpitala. - Miał w czwartek do mnie zadzwonić, ale dowiedziałem się tylko z telewizji, że wyszedł ze szpitala. Obiecał mi, że się będzie kontaktował jak tylko będzie miał przy sobie telefon. Ma go tylko wtedy, gdy żona mu przyniesie, więc cierpliwie czekam - przyznał czterokrotny mistrz świata, dla którego rywalizacja w Planicy jest ostatnią w karierze.

Na sobotę na mamuciej skoczni w Słowenii zaplanowano konkurs drużynowy. W niedzielę odbędzie się ostatnia w tym sezonie rywalizacja indywidualna.

zew, PAP