Na włocławskich cmentarzach wciąż są tablice poświęcone "Bohaterom Korpusu Bezpieczeństwa pomordowanym przez faszystów" czy "Pomordowanym w walkach o utrwalenie władzy ludowej". Na ich konserwację i utrzymanie Włocławek dostaje co roku 10 tys. zł. - Te pieniądze są przeznaczone na troskę o groby wojenne, a to nie są groby wojenne. My musimy tę sprawę wyjaśnić i raz na zawsze zamknąć ją, zgodnie z prawdą historyczną - zapowiedział Zbigniew Ostrowski, wicewojewoda kujawsko-pomorski.
Władze wojewódzkie liczą, że z pomocą historyków IPN, uda się przeprowadzić kwerendę archiwalną na temat mogił wojennych w regionie kujawsko-pomorskim i zweryfikować ich liczbę. Szacuje się, że obecnie taki status ma około 700 grobów.
Władze Włocławka ostrożnie podchodzą do weryfikacji mogił. Stanisław Wawrzonkoski z SLD, przewodniczący rady miasta, ocenił, że "grzebanie w tych grobach, burzenie pomników jest wielce niestosowne". Odmiennego zdania są radni prawicowi. - Jako miasto nie powinniśmy utrzymywać takiej fikcji - podkreślił radny PiS Jarosław Chmielewski.
PAP, arb