Przedstawiciele GUS poinformowali, że dotychczas spisu przez internet dokonało około 9 proc. społeczeństwa, czyli 3,5 mln osób. Dygaszewicz przyznał, że jest szansa, aby odsetek ten sięgnął europejskiej średniej. - Mamy jeszcze dziesięć dni i byłoby bardzo dobrze, gdyby osiągnąć 15 proc. Wtedy można by było powiedzieć, że mamy do czynienia ze społeczeństwem informacyjnym - stwierdził. Dodał, że poziom 15 proc. osiągają m.in. Szwajcaria, Hiszpania czy Anglia.
Tegoroczny spis powszechny jest podzielony na kilka etapów. Od 1 kwietnia wszyscy mogą korzystać z tzw. samospisu internetowego, który potrwa do 16 czerwca. W kolejnym etapie, od 8 kwietnia do 30 czerwca, spis przeprowadzają telefonicznie ankieterzy. W tym samym okresie bezpośrednie wywiady prowadzą rachmistrzowie spisowi. Są oni wyposażeni w elektroniczne terminale, za pomocą których wypełniają formularze. Dzięki zastosowaniu tych technologii GUS podczas spisu prawie zrezygnuje z papieru.
Według Dygaszewicza, nowe metody i technologie pozyskiwania danych pozwalają szybko uzyskać wyniki. - Nasi metodolodzy bardziej się przyglądają wynikom - robią podwójne, potrójne sprawdzanie. Myślę, że na jesieni wyniki będą gotowe - ocenił Dygaszewicz.PAP, arb