Ferguson wygrywa dzięki... żonie

Ferguson wygrywa dzięki... żonie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Determinacja i wyrozumiała żona - to podstawy trenerskiego sukcesu Alexa Fergusona, przynajmniej według jego syna Darrena. 6 listopada Szkot będzie świętował 25 rocznicę pracy w Manchesterze United. W czasie swojej przygody z ekipą "Czerwonych Diabłów" szkoleniowiec wywalczył 12 tytułów mistrza kraju, dwa razy zdobył Puchar Europy i pięciokrotnie Puchar Anglii.

Zdaniem Fergusona juniora, największym sukcesem ojca w tym okresie jest to, że ciągle pracuje w klubie z Old Trafford. - 25 lat na stanowisku trenera takiego klubu jak Manchester United to wielkie osiągnięcie. Wszelkie trofea to tylko uzupełnienie, choć rodziły się w ciężkiej, codziennej pracy - podkreślił Darren Ferguson, który jest menedżerem drugoligowego Peterborough. Młody Ferguson przypomniał, że niewiele brakowało, by ojciec został zwolniony w grudniu 1989 roku. - Wtedy drużynie szło słabo, ale szefowie klubu wykazali się cierpliwością i wiarą. Gdyby wtedy podjęli inną decyzję, legenda Alexa Fergusona mogłaby po prostu nie istnieć - podkreślił.

10 lat później sir Alex cieszył się z pierwszego triumfu w Lidze Mistrzów, po dramatycznym finale z Bayernem Monachium (2:1). Po kolejnych 12 sezonach wywalczył dla "Czerwonych Diabłów" 19 w historii tytuł mistrza kraju i MU został pod tym względem najbardziej utytułowaną angielską drużyną.

Mimo wielkich osiągnięć, dla syna był bardziej tatą niż mentorem, choć miał wpływ na jego zawodowe wybory. - Sprawy zawodowe nie zabiły relacji ojciec-syn. W wielu momentach nie zgadzałem się z nim, szczególnie wtedy, gdy... był moim trenerem w Manchesterze United. Choć zagrałem w jego zespole 27 razy, wydawało mi się, że zasługuję na więcej. Teraz wiem, że jego decyzje były słuszne - przyznał Darren Ferguson, który dodał, że dzięki tamtym doświadczeniom ojciec stanowi dla niego wzór, jeśli chodzi o relacje z młodymi zawodnikami. - Uczciwość ponad wszystko. Tylko takie postępowanie zapewni ci szacunek wśród zawodników. A bez tego nie ma co marzyć o sukcesach - podkreślił szkoleniowiec Peterborough.

Młody Ferguson z dzieciństwa zapamiętał, że ojca często nie było w domu. - Dom był na mamy głowie. Ona potrafiła o wszystko zadbać i stworzyć ojcu świetne warunku do pracy. Bez niej nie odniósłby zawodowych sukcesów - zaznaczył. Dodał, że jego zdaniem, ojciec - choć 31 grudnia skończy 70 lat - nie myśli o emeryturze i popracuje jeszcze kilka lat. - Determinacji i chęci codziennej harówki możemy mu wszyscy pozazdrościć. Przypuszczam, że wstaje i zjawia się w klubie wcześniej niż wielu młodszych pracowników. Sądzę, że jeszcze trzy lata popracuje. Właśnie zaczął budowę nowej drużyny, a to trochę potrwa. Znając ojca, wiem, że nie odpuści i postara się dokończyć dzieła - zapewnił Darren Ferguson.

PAP, arb