Opolskie dzieci mówią gwarą

Opolskie dzieci mówią gwarą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad 250 dzieci i młodzieży z kilkudziesięciu podstawówek i gimnazjów wzięło udział w finale XIX edycji Wojewódzkiego Konkursu Gawędziarskiego "Śląskie beranie" w Izbicku. "Gwarą dzieci mówią rewelacyjnie" – orzekli eksperci oceniający występy.

"Ty giździe (łobuzie), joł wiedziała kaj cie szukać! Mołsz tu żuru z  kartofloma i jydz, jak nie wiysz kaj mołsz twoja chałpa" - tak do swego męża Franza ubranego w zgrzebną kamizelkę i filcowy kapelusz pokrzykiwała Marika, jego żona, która go nakryła w miejscowej knajpie po  szychcie (czyli po robocie). "Ty się piwo słepiesz, a potyn w nocy zajś bajesz tak śmierdzioł, że nie bandom umiała spać" - suchej nitki na  swoim "chopie" nie zostawiła Marika. Cóż ten miał powiedzieć? "Takoł gajmba, chopy. Takoł gajmba..." - taka hańba.

Opowieść o Marice i Franzie wystawiła brawurowo w ramach zmagań konkursowych "Śląskie beranie" siedmioosobowa grupa małych aktorów ze  szkoły podstawowej z Raszowej. Sztukę napisała ich nauczycielka Ewa Hurek ze swoją mamą Teresą. - To prawdziwa historia oparta na  opowieściach mojej babci o jej teściach - przyznała rozbawiona pedagog. W piątek w szkole podstawowej w Izbicku ponad 250 dzieci ze szkół podstawowych i gimnazjów z Opolszczyzny popisywało się znajomością śląskiej gwary. Młodzi gawędziarze wygłaszali monologi (w grupie gimnazjalistów) lub odgrywali scenki w mniejszych lub większych grupach aktorskich (wśród szkół podstawowych).

Tematyka wystąpień była bardzo różna – od opowieści o śląskich tradycjach takich jak "Babski comber" czy "Wodzenie niedźwiedzia", przez opowiastki o rodzinnych domach, pracach w ogrodzie aż po gwarzone baśnie i legendy – np. o utopcach, którymi kiedyś straszono dzieci na  Śląsku. Dyrektor szkoły w Izbicku Jolanta Lamm podkreśliła, że "Śląskie beranie" ma dwa wielkie atuty – daje możliwość popisania się znajomością śląskiej gwary najmłodszym oraz umożliwia ocalenie od  zapomnienia w odgrywanych scenkach czy wygłaszanych monologach wielu ginących śląskich zwyczajów. Kilkunastoosobowe jury, w skład którego weszli folkloryści, regionaliści, twórcy ludowi i specjaliści od śląskiej gwary i tradycji, wysoko oceniło występy uczniów. "W znacznej większości dzieci świetnie posługiwały się gwarą, widać że mówią w niej w domu" - mówiła folklorysta i jurorka "Śląskiego berania" prof. Teresa Smolińska z  Uniwersytetu Opolskiego. "Gorzej było ze strojami, w których występują. Dziewczynki przebrane za ołmy czyli babcie, wyskakiwały na scenę w  trampkach, a chłopcy do ludowych koszulach zakładali do nich dżinsy. W  tym względzie dbałość ich opiekunów powinna być większa" - zauważyła.

Piątkowe zmagania podczas XIX edycji "Śląskiego berania" w kategorii dużych - liczących od 7 do 10 osób - grup aktorskich ze szkół podstawowych wygrały ex equo dzieci ze szkoły podstawowej w Borkach Wielkich i dzieci z Zespołu Placówek Oświatowych w Kadłubie. Wśród małych grup aktorskich (do 6 osób) odgrywających scenki po śląsku tryumfowała szkoła podstawowa z Głogówka. Indywidualne zmagania monologiem "Kochejcie ślonsko gwara" wygrała Natalia Świerc z Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego z Żędowic.

eb, pap