Ostra walka z SARS

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władze Hongkongu, Tajwanu, Singapuru, gdzie jest najwięcej zachorowań na  ostry syndrom dróg oddechowych (SARS), próbują opanować chorobę, stosując drastyczne środki.
Jednym ze środków jest kwarantanna osób, które miały bliski kontakt z chorymi na SARS. W Hongkongu takiej kwarantannie poddano 1090 osób, którym nie wolno opuszczać mieszkania, chodzić do pracy czy do szkoły. Codziennie muszą być też badane przez lekarza. Niezdyscyplinowanym grożą kary pieniężne, a nawet do sześciu miesięcy więzienia.

Dodatkowo skompletowano listę 600 osób, które miały "społeczny kontakt" z chorymi lub znajdowały się blisko nich. Do tej grupy zaliczani są sąsiedzi i koledzy z pracy.

Od soboty na tydzień zostaną też zamknięte wszystkie szkoły. Przy wjeździe do Hongkongu podróżni muszą składać oświadczenie o stanie zdrowia.

Wszystkie szpitale w Hongkongu mają otrzymać test diagnostyczny opracowany przez miejscowy uniwersytet, by możliwie wcześnie identyfikować przypadki zachorowania na nietypowe zapalenia płuc.

"Dla naszego zdrowia i zdrowia naszego społeczeństwa musimy wygrać tę bitwę" - powiedział szef rządu Tung Chee-hwa.

Hongkong i granicząca z nim południowochińska prowincja Guangdong znalazły się w centrum fali zachorowań. W samym Hongkongu stwierdzono 367 zachorowań i 11 zgonów.

Drastyczne środki zapobiegawcze przedsięwzięły także władze Singapuru. Nakazały kwarantannę ok.900 osób i zamknięły wszystkie szkoły.

Singapurskie linie lotnicze Singapore Airlines (SIA) wysłały na  przymusowy urlop wszystkie stewardesy, które zetknęły się w czasie lotu z singapurskim lekarzem chorym na SARS. Stewardesa, która pracowała w tej części samolotu, w której siedział chory lekarz z  rodziną, została umieszczona w szpitalu z powodu podwyższonej temperatury. Jak pisze w piątek singapurski dziennik "Straits Times", podejrzewa się u niej SARS.

Lekarz ten wraz z żoną i teściową 14 marca leciał z Nowego Jorku z  międzylądowaniem we Frankfurcie nad Menem. Cała trójka opuściła samolot we Frankfurcie, gdzie 15 marca lekarza przyjęto do  szpitala z objawami choroby. W kilka dni później te same objawy wystąpiły u obu kobiet.

W Singapurze stwierdzono dotychczas 78 przypadków nietypowego zapalenia płuc. Zmarły dwie osoby.

Również władze Tajwanu podjęły drakońskie środki, by nie dopuścić do szerzenia się SARS. Na nietypowe zapalenia płuc zapadło dotychczas na wyspie 10 osób.

Premier Ju Szaj-kun powiedział w piątek w parlamencie, że  środki wprowadzone przez władze tajwańskie są jeszcze surowsze od  zalecanych przez WHO, a to ze względu na częstsze niż w innych krajach kontakty mieszkańców Tajwanu z krajami szczególnie dotkniętymi SARS, "zwłaszcza z Hongkongiem, Wietnamem i przede wszystkim Chinami". Codziennie 10 tys. Tajwańczyków podróżuje między wyspą a Chinami, Hongkongiem i Makau.

Środki te przewidują obowiązkową kwarantannę osób dotkniętych chorobą i tych, którzy mieli z nimi kontakt. Za nieprzestrzeganie tego nakazu przewidziano karę w wysokości 300 tys. dolarów tajwańskich (8623 USD). Dotychczas ustalono listę ok. 200 osób, które muszą poddać się dwutygodniowej kwarantannie.

Trzy ostatnie osoby, u których stwierdzono nietypowe zapalenie płuc, zachorowały wkrótce po służbowej podróży do Pekinu via Hongkong w ubiegłym tygodniu.

Przedstawiciel władz sanitarnych w Tajpej, stolicy Tajwanu, poinformował, że jego personel zobowiązany jest dostarczać do domu żywność i wodę osobom zmuszonym do kwarantanny. Ma też obowiązek kontrolować ich stan zdrowia.

Osoby przybywające na Tajwan - podobnie jak do Hongkongu - zobowiązane są wypełnić nową deklarację o stanie zdrowia.

WHO doniosła w piątek na swej stronie internetowej o czterech przypadkach nietypowego zapalenia płuc stwierdzonych w Szanghaju. Dwie z nich to osoby z personelu medycznego.

Dotychczas w Chinach odnotowano 804 przypadki SARS, w tym 792 w  jednej tylko prowincji Guangdong (południe), osiem w Pekinie i  cztery w prowincji Shanxi (północ). W Chinach z powodu tej choroby zmarły już 34 osoby.

Władze miejskie Szanghaju przesłały wcześniej informację zespołowi Rolling Stones, który ma tam koncertować 1 kwietnia, że  w mieście nie stwierdzono przypadku SARS. Zespół odwołał z powodu epidemii dwa koncerty zaplanowane w Hongkongu.

Z powodu epidemii nietypowego zapalenia płuc poważnie ucierpiały interesy azjatyckich linii lotniczych.

Szerzenie się choroby i jej związek z podróżami lotniczymi sprawiły, że akcje singapurskich linii SIA spadły w piątek do  poziomu najniższego od 16 miesięcy.

Dziennik "The South China Morning Post" wychodzący w Hongkongu doniósł w piątek, że jak wynika z danych systemu dystrybucji biletów lotniczych Abacus, w ciągu tygodnia liczba rezerwacji biletów lotniczych spadła o 30 - 35 proc.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleciła badania kontrolne wszystkich podróżnych z krajów najpoważniej dotkniętych tą  chorobą. Dotychczasowy bilans SARS sporządzony przez WHO obejmuje 1408 zachorowań i 53 zgony.

Powstrzymanie się od wyjazdów do państw Azji Południowo-Wschodniej w związku z SARS zaleca polskim obywatelom Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

"MSZ zaleca polskim obywatelom, do czasu całkowitej normalizacji sytuacji, powstrzymanie się od wyjazdów do Chin (przede wszystkim Hongkongu), Singapuru, Wietnamu" - czytamy w komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej MSZ.

Lekarze przypominają, że pierwszymi symptomami SARS są wysoka gorączka, bóle gardła i stawów oraz kłopoty z oddychaniem.

em, pap