Król Jordanii osobiście pomógł swojemu poddanemu wypchnąć samochód z zaspy śniegu.
W środę 14 grudnia śnieg spadł na niemal cały Środkowy Wschód. Mieszkańcom miast przyszło natychmiast zmagać się ze skutkami śnieżyc - musieli stać w wielometrowych korkach lub uciekać się do pomocy przechodniów, którzy wyciągali z zasp ślizgające się na oblodzonych ulicach auta. Jeden z Jordańczyków miał przy okazji sposobność zobaczenia króla Jordanii - Abdullaha II.
Gdy mężczyzna nie mógł wyjechać z hałdy śniegu, na pomoc ruszyło mu kilku mężczyzn, w tym jordański monarcha. Abdullah II wysiadł ze swojego samochodu, z którego okien patrzył na zasypane śniegiem miasto, i pomógł wypchnąć auto na jezdnię. Później odjechał w otoczeniu świty.
Duże opady śniegu, ulewne deszcze i lodowaty wiatr sieją spustoszenie w Libanie, Syrii, Turcji, Jordanii, Izraelu, Palestynie i Egipcie. Burza, która nawiedziła Jerozolimę jest zdaniem ekspertów najgorsza od sześciu dekad - podaje "The Guardian".
Agencje pomocy humanitarnej ostrzegają, że fatalne warunki pogodowe dotykają w szczególności syryjskich uchodźców, którzy chronią się w prowizorycznych schronach i namiotach. Setki tysięcy uchodźców w dolinie Bekaa w Libanie walczą z żywiołem. Jak podaje "The Guardian", rząd Libanu oskarża społeczność międzynarodową o niedostarczenie wymaganej pomocy, dla Syryjczyków, których życie zagrożone jest przez chłody i pożary.
sjk, "The Guardian", STORYFUL/x-news