Chcieli ścigać użytkowników RedTube. Skończyło się farsą

Chcieli ścigać użytkowników RedTube. Skończyło się farsą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chcieli ścigać użytkowników RedTube. Skończyło się farsą (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Polowanie na oglądających filmy pornograficzne w serwisie RedTube niemieckich internautów zakończyło się farsą. Sędziowie nie odróżnili ściągania filmów na dysk od oglądania ich w tzw. streamingu, a za całą akcją stała... firma duch - podaje "Gazeta Wyborcza".
Sprawa zaczęła się w grudniu zeszłego roku, kiedy 10 tys. Niemców dostało wezwania od znanej ratyzbońskiej kancelarii Urmann + Collegen. Kancelaria za każde odtworzenie pełnometrażowego filmu porno w serwisie RedTube domagała się od internautów 250 euro odszkodowania. Były więc osoby, które musiały zapłacić więcej niż 1000 euro.

Adresy internautów kancelaria dostała od Deutsche Telekom na podstawie nakazu w sądu w Kolonii, który zezwolił na ujawnienie kto kryje się pod adresami IP. Prawnicy utrzymywali, że użytkownicy korzystający z pirackiej pornografii nie różnią się od internautów, którzy pobierają pirackie filmy np. z torrentów.

Sąd w Kolonii w pierwszej chwili nie rozumiał różnicy pomiędzy oglądaniem filmów w streamingu, a pobieraniem ich na dysk twardy. Dopiero w poprzednim tygodniu sędziowie zauważyli swój błąd i unieważnili poprzednie decyzje i anulowali wezwania do zapłaty. Może być jednak za późno, ponieważ jeden z adwokatów internautów zapowiedział już, że obciąży koloński sąd kosztami postępowania.

Ponadto okazało się, że rolą Urmann + Collegen było tylko przygotowanie wezwań do zapłaty i rozesłanie ich po kraju. Zleceniodawcą całej operacji była zarejestrowana w Szwajcarii firma The Archive, która według tamtejszej prasy jest spółką... duchem. Od 2011 roku firma nie zapłaciła ani franka podatku dochodowego. Adresy IP zdobyła z kolei amerykańska firma itGuards, która pod podanym w internecie adresem... nie ma siedziby.

Pokrzywdzeni prawdopodobnie będą domagać się wysokich odszkodowań.

pr, "Gazeta Wyborcza"