Prezes PZPN nie przyjechał do Łodzi; reprezentował go adwokat Eugeniusz Stanek.
Pełnomocnik Tomaszewskiego, mec. Maria Wentlandt-Walkiewicz, zażądała udostępnienia przez Listkiewicza różnych dokumentów, m.in. dotyczących walnego zgromadzenia delegatów PZPN, na którym podjęto decyzję o zmianie statutu związku, wyboru nowych władz, a także umowy o sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych z meczów eliminacyjnych do mistrzostw świata. Wnioskowała również o oddalenie powództwa, ponieważ - jej zdaniem - Tomaszewski nie obraził Listkiewicza. "Mój klient nie zamierzał naruszać dobra osobistego Michała Listkiewicza. On wskazywał nieprawidłowości w działaniu Polskiego Związku Piłki Nożnej, ponieważ chodziło mu o dobro polskiej piłki" - mówiła.
Z tą argumentacją nie zgodził się mecenas Stanek. "Nie jest prawdą, że pozwany krytykował tylko PZPN. On skupiał się na osobie prezesa Listkiewicza, nazywając go m.in. człowiekiem tuszującym przestępstwa, aferzystą, a także pisał, iż Listkiewicz jest człowiekiem, którego powinno się odwiedzać w zakładzie karnym. Dziwię się, że strona pozwana domaga się przedstawienia materiałów źródłowych. Skoro pan Tomaszewski pisał w gazecie o różnych nieprawidłowościach, to chyba znał te sprawy. Tymczasem on najpierw napisał o sprawach, a teraz żąda dokumentów" - argumentował Stanek.
Sędzia Bożena Rządzińska bezterminowo odroczyła rozprawę. Strona powodowa ma teraz 14 dni na złożenie w sądzie pisma procesowego, w którym ustosunkuje się do odpowiedzi na pozew oraz do wniosków o przekazanie dokumentów.
em, pap