Polacy pokonali Kubańczyków (aktl.)

Polacy pokonali Kubańczyków (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska pokonała w Belgradzie Kubę 3:2 (23:25, 26:24, 25:16, 22:25, 15:13) w pierwszym meczu finałowego turnieju Ligi Światowej siatkarzy.
Stawką tego spotkania było rozstawienie w sobotnich półfinałach. Polska zagra z pokonanym w piątkowym meczu Brazylii z Serbią i  Czarnogórą. Kuba zmierzy się z jego zwycięzcą.

Polska: Zagumny, Szymański, Grzyb, Kadziewicz, Gruszka, Murek, Ignaczak (libero) oraz Wlazły, Winiarski, Świderski

Kuba: Diaz, Portuondo, Poey, Pimienta, Dominico, Juantorena, Mendez (libero) oraz Aldazabal, Camejo, Bell

"Ten mecz nie ma większego znaczenia, ale warto go wygrać, choćby po to, żeby pokazać swoją siłę" - mówił przed wyjściem siatkarzy na boisko kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Andrzej Warych.

Kubańczycy są siatkarskim żywiołem, na którego najlepszym lekarstwem jest wyrachowanie i gra techniczna. Takich wskazówek swoim zawodnikom udzielał przed spotkaniem trener Raul Lozano. "To nic, że wbije jedną piłkę na trzecim metrze, kiedy trzy następne pośle w aut" - mówił Argentyńczyk.

Nauki te polscy siatkarze wzięli sobie do serca tylko po pierwszej przerwie technicznej pierwszego seta, kiedy to ze stanu 6:8 doprowadzili do 14:11. Mocna zagrywka, szybka gra i techniczne uderzenia były skuteczną receptą na Kubańczyków. Punktowali w tym okresie Piotr Gruszka, Wojciech Grzyb i Grzegorz Szymański, który w wyjściowej szóstce zastąpił Mariusza Wlazłego. Szymański zdobył w piątek najwięcej punktów dla Polski - 20.

Gdy zaczęły się ostre wymiany siatkarskich ciosów skuteczniejsi byli Kubańczycy i oni wygrali tego seta 25:23, prowadząc m.in. 19:17, 21:18 i 23:20.

Przez dłuższe fragmenty drugiego seta polski zespół prezentował okresy szybkiej, dynamicznej oraz inteligentnej gry. Prowadził już 24:20 i tylko kilku własnym błędom pozwolił się dojść rywalom na  24:24, by w decydującym momencie zdobyć dwa potrzebne punkty.

W następnych setach poziom gry był nierówny. W trzecim Polacy dawali momentami koncert swoich możliwości.

"Jestem zawiedziony postawą Kuby - powiedział po meczu Andrzej Warych. - Mecz był trochę dziwny, jakby odbywał się na zwolnionych obrotach. Może miała na to wpływ podróż z Ameryki, jaką odbyły oba zespoły do Belgradu".

Zdaniem Andrzeja Warycha Polska mogła mecz wygrać wyżej. "Zawalona została końcówka pierwszego seta" - powiedział.

Decydował o wszystkim tie break, w którym rywale prowadzili 5:3 i  8:6. Po zmianie stron 5. seta w pamięci utkwiły szczególnie pojedyncze bloki Mariusza Wlazłego, którymi zatrzymał asów kubańskiego ataku.

"Jest zwycięstwo, należy się cieszyć, a wszystko przed nami -  zakończył Andrzej Warych. - Mamy 9-10 graczy, którzy spełniają swoje zadania. Z kim w sobotę lepiej zagrać? Myślę, że nie ma to  większego znaczenia. Brazylijczycy są wielką klasą, a Serbowie u  siebie będą na pewno bardzo groźni".

ss, pap