Na "sprawstwo" nietoperzy niemal jednoznacznie wskazać miały badania przeprowadzone przez Chińczyków, wspomaganych przez kolegów z laboratoriów w Australii i Stanach Zjednoczonych. To bowiem w próbkach pobranych z tych zwierząt wykryto wirusa o cechach bardzo zbliżonych do właściwości pasożyta zidentyfikowanego u ofiar ataku SARS.
Do prac badawczych, wykonanych w ubiegłym roku, użyto 408 nietoperzy. Złapano je w prowincji Guangdong i w Zhuangskim Regionie Autonomicznym Guangxi, czyli na południu Chin, a także w centralnej prowincji Hubei oraz w rejonie Tiancin na północy kraju. Zbadano m.in. odchody i krew tych ssaków. Ustalono, że gnieżdżący się w ich organizmie wirus jest w 92 proc. tożsamy z tym, który 2-3 lata temu powodował zgony ludzi.
W związku z najnowszym odkryciem chińscy lekarze alarmują, że nietoperze coraz częściej opuszczają swoje naturalne środowisko i żerują na azjatyckich bazarach. W Chinach można je zobaczyć nie tylko na rynkach z żywnością, ale i na tych, gdzie sprzedaje się leki reprezentujące miejscową medycynę naturalną. Jednak, by bez wątpliwości uznać rolę nietoperzy w epidemii SARS, trzeba by jeszcze ustalić, jak pochodzące od nich wirusy przeistoczyły się w śmiertelne dla człowieka zarazki choroby. W opinii chińskich specjalistów nie mniej ważne będzie także wyjaśnienie, jak to się stało, że wirusy te najpierw trafiły np. do cywet i szczurów, a później przeszły na ludzi.
ss, pap