Koalicja atakuje PiS za Blidę

Koalicja atakuje PiS za Blidę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niewielu posłów przyszło na debatę (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Nasza ocena działań podejmowanych w stosunku do Barbary Blidy jest druzgocąca. Uważamy, że organy ścigania zachowały się w stosunku do niej nieuczciwie, realizowały polityczne cele PiS - mówił podczas debaty w Sejmie Marek Wójcik (PO). Poseł PSL Tadeusz Sławecki stwierdził, że "pomimo trzech lat uczciwej pracy nadal nie wiemy, co się stało w domu Blidy".
Szef komisji śledczej ds. okoliczności śmierci Barbary Blidy Ryszard Kalisz (SLD) przedstawił w Sejmie raport z jej prac i  szczegółowo relacjonował ustalenia przyjęte przez sejmowych śledczych.

 "Raport Kalisza kompromituje go jako prawnika"
Kalisz: możliwy udział osoby trzeciej w śmierci Blidy
"Prawo i Sprawiedliwość - nie jesteście godni tej nazwy"
PiS odpiera zarzuty ws. Blidy. "Potrzebne dowody, nie odczucia"

W ocenie Wójcika, wszyscy członkowie komisji - niezależnie od barw politycznych - podczas jej prac "zachowali się poważnie". Poseł PO podkreślił także, iż komisja nie utrudniła pracy prokuraturze badającej sprawę Blidy. Dodał też, iż udało się zachować anonimowość funkcjonariuszy ABW podczas przesłuchań.

"Kaczyński przyznał się w wywiadzie"

Zdaniem Wójcika zarówno prokuratorzy, jak i ABW nie byli "uczciwi" w  stosunku do Blidy. "Nie była traktowana tak, jak byłby traktowany przeciętny obywatel - powiedział poseł PO. Jego zdaniem, prowadzenie śledztwa w sprawie tzw. afery węglowej powierzono zespołowi prokuratorów "sformułowanemu tak, by można było wywoływać wpływ". - Swoboda działalności prokuratorów była iluzoryczna - mówił. Poseł PO podkreślił również, że ówczesny premier Jarosław Kaczyński wyrażał oczekiwania dotyczące zatrzymania Blidy i przyznał się do tego w  wywiadzie.

Wójcik wśród nieprawidłowości związanych z zatrzymaniem Blidy i  postępowaniem po jej śmierci wymienił m.in. obecność ekipy filmującej na  miejscu zdarzenia i jego nieodpowiednie zabezpieczenie oraz zbyt późne rozpoczęcie oględzin (3,5 godz. po śmierci Blidy).

PSL: nadal nie wiemy, co się stało

Z kolei według posła PSL Tadeusza Sławeckiego, nadal nie wiadomo, co się stało w domu Blidy. Jak dodał, w  sprawie jest wiele wątpliwości m.in. to, dlaczego była posłanka SLD zdecydowała się popełnić samobójstwo, mimo że wcześniej dzwoniła do  adwokata.

Sławecki podkreślił, że członkowie komisji podczas swojej pracy mieli świadomość "ciężaru gatunkowego" wyjaśnianej sprawy. - Mieliśmy świadomość konieczności z jednej strony wyjaśnienia okoliczności i przyczyn śmierci Barbary Blidy, z drugiej wyjaśnienia całego mechanizmu, funkcjonującego w ówczesnym państwie. Niektórzy posłowie PiS-u mówią: "zbaranieliśmy w tym Sejmie". Powiem tak, po  trzech i pół roku pracy, przekopaniu setek tomów dokumentów, wysłuchaniu kilkudziesięciu świadków rzeczywiście można było zbaranieć; po tym, czego dowiedzieliśmy się o funkcjonowaniu tego państwa - powiedział poseł PSL.

Zaznaczył równocześnie, że nadal - mimo prac komisji - jest wiele kwestii, które nie zostały wyjaśnione. Wśród nich wymienił m.in. działania służb po śmierci Blidy (na miejscu było 34 osoby, co mogło powodować zacieranie śladów) i m.in. fakt, że nie sprawdzono przy pomocy wariografów czy funkcjonariusze ABW mówią prawdę. Sławecki nawiązał też do wypowiedzi męża Barbary Blidy, który na  pytanie, czy wierzy w jej samobójczą śmierć, powiedział: "nie wiem". - Ja też nie wiem - oświadczył polityk partii Waldemara Pawlaka.

Celiński: ja odchodzę z tego Sejmu

Z kolei poseł niezrzeszony Andrzej Celiński podkreślił, że "służby specjalne w żadnym państwie, w żadnym społeczeństwie nie powinny być hegemonem prawa i sprawiedliwości". - Służby specjalne mają bardzo wyraźne ograniczenia tam, gdzie naród ceni wolność i demokrację i ceni jednostkę ludzką - dodał.

- To nie jest tak, że przed wasze oczy przyszła Barbara Blida z  jakimś przestępstwem. To jest tak, że wy robiliście badania przesiewowe, gdzie można znaleźć taki element, który byłby najłatwiejszy do wielkiej politycznej rozgrywki, żeby wyeliminować swoich konkurentów - mówił Celiński do posłów PiS.

- Ja odchodzę z tego Sejmu - to są słowa, które kieruje do PO. Te  wszystkie instrumenty, które oni wykorzystali tak, jak wykorzystali, wy  tworzyliście - wierząc w to, że to jest słuszne. Pamiętajcie o tym w  następnej kadencji. Dobrymi chęciami piekło jest brukowane - dodał Celiński.

Koniec sprawy Blidy w parlamencie

Prezentacja raportu w Sejmie kończy parlamentarną procedurę zajmowania się okolicznościami śmierci Barbary Blidy. Ustawa o komisji śledczej stanowi, że nad sprawozdaniem komisji nie przeprowadza się głosowania. W głosowaniu podczas posiedzenia komisji śledczej pod koniec lipca raport przygotowany przez Kalisza poparli posłowie PO, PSL i SLD, przeciwko byli posłowie PiS. Do tekstu zaproponowanego przez szefa komisji nie wprowadzono poważniejszych poprawek, choć posłowie zgłosili ich 157.

Według głównych wniosków i rekomendacji zawartych w przyjętym raporcie były premier Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, a były szef ABW Bogdan Święczkowski i były wiceszef tej Agencji Grzegorz Ocieczek - usłyszeć zarzuty karne. - Program polityczny PiS tworzył warunki do nieposzanowania godności wielu ludzi przez przyjmowanie dogmatu ich winy - głosi raport.

Hipoteza Kalisza: Blida strzeliła by się nie zabić

Raport formułuje m.in. hipotezę, że Blida po wkroczeniu ABW do jej domu prawdopodobnie nie chciała popełnić samobójstwa, lecz zakładała możliwość okaleczenia. Niewykluczona jest także - jak zaznaczono - szamotanina między Blidą a agentką ABW odprowadzającą ją do łazienki, gdy ta ostatnia zobaczyła broń w rękach Blidy i "próbowała ją powstrzymać".

Przedstawiciele PiS z komisji: Anna Zalewska i Wojciech Szarama wnioski te określili mianem skandalicznych i nieopartych na faktach. W połowie sierpnia zgłosili oni liczące 160 stron zdanie odrębne do raportu, które stanowi integralną część końcowego sprawozdania komisji.

zew, PAP