Kosmiczny skarb

Dodano:   /  Zmieniono: 
W ziemi pod Myszkowem zalega prawdziwy skarb! Dzięki złożom molibdenu Polska może się stać partnerem największych producentów rakiet.
Ryszard Chachulski, starosta powiatu myszkowskiego, żyje na granicy dwóch światów. Gdy wygląda z okna ratusza, widzi setki snujących się bezrobotnych, sierot po upadłych ostatnio czterech dużych zakładach pracy. Jednocześnie kilkaset metrów pod fundamentami ratusza zalega skarb, który może odmienić los jego powiatu. Ten skarb to złoża molibdenu i wolframu (jednych z najbardziej poszukiwanych na świecie metali), największe w Europie, jedne z największych na świecie - zapewniają geolodzy z Państwowego Instytutu Geologii. Ze stopów molibdenu i wolframu wytwarza się elementy reaktorów jądrowych, rakiet (w tym kosmicznych), najnowocześniejszych pocisków, samolotów. Przetwórstwo tych metali to elita światowego przemysłu metalurgicznego. Złożom molibdenu towarzyszy ponadto złoto, srebro i selen. Niewiele jest miejsc na świecie, gdzie nagromadziło się tyle rud cennych metali, ile pod Myszkowem - oceniają eksperci z PIG. Dzięki myszkowskiemu skarbowi Polska może się stać znaczącym partnerem i dostawcą surowców dla największych europejskich producentów zaawansowanych technologii. Molibdenem spod ratusza starosty Chachulskiego zainteresował się już niemiecki koncern Thyssen Krupp, światowy potentat w branży metalurgicznej.
- Na głębokości 400 metrów między Myszkowem, Koziegłowami i Masłowem zalegają pokłady miedzi, a 800 metrów pod ziemią występuje molibden i wolfram - tłumaczy starosta Chachulski. Według wstępnych szacunków Biura Projektów Metali Nieżelaznych Birtomet, zasoby myszkowskiego złoża sięgają 80 mln ton. Oznacza to, że gdyby zbudować kopalnię wydobywającą rocznie 4 mln ton wszystkich występujących tu rud, wystarczyłoby ich na 20 lat. Najlepiej rozpoznane są okolice Myszkowa. Wykonano tam prawie 30 odwiertów. - Rudy molibdenowo-wolframowe mogą występować od Lublińca na Wyżnie Wieluńskiej aż po Kraków i niewykluczone, że są tam o wiele bogatsze złoża niż pod Myszkowem - twierdzi dr Albin Zdanowski, dyrektor górnośląskiego oddziału Państwowego Instytutu Geologicznego. Surowca może wystarczyć nawet na sto lat.
-Rocznie polskie huty potrzebują około tysiąca ton molibdenu, domieszki przy produkcji wysoko przetworzonej stali - szacuje senator Jerzy Markowski, były wiceminister przemysłu. Surowiec ten importujemy głównie z Ameryki Południowej; nie tylko my - także wszyscy producenci stali przetworzonej w całej Europie. Zaskoczenia obfitością polskich zasobów molibdenu nie krył ostatnio Reinchard Quidt, jeden z wiceprezesów zarządu koncernu Kruppa, któremu Markowski przedstawił projekt wykorzystania złóż.
-Molibden jest stosowany jako składnik stopu do wysoko przetworzonej stali, do wszelkiego rodzaju narzędzi, blach, ma  zastosowanie między innymi w przemyśle motoryzacyjnym - informuje dr Jan Piętaszewski z Wojskowej Akademii Technicznej. Z czystego molibdenu wykonuje się elementy reaktorów jądrowych i żarówek, a ze stopów (na przykład z wolframem) dysze rakiet, części skrzydeł samolotów. Podobne do molibdenu właściwości ma wolfram. Dodaje się go między innymi do stali pancernych, stosuje w przemyśle lotniczym i elektronicznym.
- Jeśli tylko ruszy rodzima produkcja molibdenu, będziemy mieli więcej stali mogącej konkurować na zagranicznych rynkach - stwierdza z przekonaniem Lech Szota, dyrektor ds. produkcji w Hucie Częstochowa. Co miesiąc huta potrzebuje 10 ton stopu żelaza i molibdenu (za tonę płaci 52 tys. zł). Kupuje go u pośrednika, który surowiec ten sprowadza ze Wschodu.
Krzysztof Grzegrzółka
Pełny tekst kosmicznego skarbu w najnowszym, 1035 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 23 września