Bóg w Hollywood

Dodano:   /  Zmieniono: 
W tym roku Oscary przyznane zostaną filmom klasycznym, nie przenoszącym widza w świat wirtualny. Kto w kolejce po statuetki?
Martin Scorsese, Claude Lelouch i Spike Lee pytani, jakie będzie kino pierwszej dekady XXI wieku, odpowiedzieli, że powróci ono do sprawdzonych, klasycznych gatunków. Tylko George Lucas i Luc Besson twierdzili, że na ekrany zdecydowanie wkroczy świat wirtualny. Pytanie zadali w ubiegłym roku pracownicy lyońskiego Muzeum Kinematografii. Od tego czasu Lucas i Besson zmienili zdanie. Francuz zamierza zrealizować kryminał w dobrym, starym stylu, a zapatrzony w komputerowe efekty Lucas chce "uwiarygodnić ostatnią część gwiezdnej trylogii sporą dawką tradycyjnych rozwiązań".

Wielu członków Amerykańskiej Akademii Filmowej znudziło się szokowaniem oryginalnością formy. Nad widowiska epatujące efektami specjalnymi przedkładają tradycyjną narrację i uniwersalne historie. Nie ma w tym nic zaskakującego. W czasach wzrostu zagrożenia czy podczas historycznych przełomów Hollywood zawsze odwoływało się do tradycji, prostej narracji i podstawowych wartości moralnych.

Tegoroczną listę pewniaków otwierają obecnie klasyczny kobiecy dramat Stephena Daldry'ego "Godziny" oraz osadzony w tradycji międzywojnia (wtedy Ameryka wyrastała na kulturową potęgę) musical "Chicago" Roba Marshalla. Wśród faworytów wymienia się też klasyczny dramat gangsterski Martina Scorsese "Gangi Nowego Jorku". Scorsese jest w tym roku najpoważniejszym kandydatem do Oscara za reżyserię. Kandydatem do co najmniej trzech statuetek jest też "Pianista" Romana Polańskiego.

O Oscara dla najlepszego filmu i za reżyserię będą konkurować "Gangi Nowego Jorku" Martina Scorsese oraz "Spokojny Amerykanin" Phillipe'a Noyce'a. Film Scorsese jest zamierzoną polemiką z "Ojcem chrzestnym" Francisa Forda Coppoli. Opowiada o narodzinach zorganizowanej przestępczości w XIX-wiecznej Ameryce. Pokazując walkę irlandzkiego i włoskiego gangu, Scorsese tworzy prawdziwy epos o narodzinach zła oraz cynizmie i bezwzględności władzy. "Gangi Nowego Jorku" to jednocześnie kolejne wyznanie obsesyjnej wręcz miłości reżysera do jego rodzinnego miasta. Wcześniej Scorsese pokazał niezwykły klimat Nowego Jorku w takich filmach, jak "Taksówkarz" czy "New York, New York". Jedyne, co w nowym filmie mu się nie udało, to zrobić z Leonarda DiCaprio Roberta De Niro. Albo nie ta technika, albo nie te warunki. Wielką rolę stworzyłĘnatomiast Daniel Day-Lewis ("W imię ojca", "Ostatni Mohikanin") grający Billa Rzeźnika. I to on jest jednym z faworytów do Oscara za główną rolę męską - obok Adriena Brody'ego i Jacka Nicholsona, nagrodzonego ostatnio Złotym Globem za rolę w filmie Alexandra Payne'a "About Schmidt" (Nicholson ma już na koncie trzy Oscary). "Spokojny Amerykanin" został nakręcony na podstawie znanej także w Polsce powieści Grahama Greena. Opowiada o sytuacji w Wietnamie w latach 50. W roli cynicznego angielskiego dziennikarza wystąpił laureat Oscara Michael Caine.

Członkowie akademii nigdy nie byli wielkimi zwolennikami feminizmu, ale cenią dobre kino kobiece. Cenią tym bardziej, że kobiety stanowią 60 proc. widowni w kinach na świecie. Wśród faworytów są więc "Godziny" Stephana Daldry'ego oparte na powieści Virginii Woolf "Mrs. Dalloway". Daldry nazywa ten film "przewrotnym dialogiem z tradycją". Przewrotnie w tym filmie zagrała Nicole Kidman. Jako Virginia Woolf została tak zeszpecona, że pozostało jej już tylko dobrze zagrać, bo tradycyjnego wdzięku aktorki w ogóle na ekranie nie widać.

Justyna Kobus

Kto jeszcze w kolejce po Oscary? Pełny tekst w najnowszym, 1055 numerze tygodnika "Wprost" w sprzedaży od poniedziałku 10 lutego.