- Sprzedają oni wyłącznie swój czas i umiejętności, a tych nie mogą sprzedać więcej, niż sami mają. Niewielkie jest zatem prawdopodobieństwo, że będą oszukiwać skarb państwa. Inaczej wygląda sytuacja w handlu towarami, który również w większości państw UE objęty jest obowiązkiem stosowania kas - stwierdził Mirosław Barszcz.
Mirosław Barszcz poinformował, że w projekcie nowego rozporządzenia w sprawie kas fiskalnych nie przewidziano obowiązku ich stosowania przez wszystkich sprzedających na bazarach, a jedynie przez handlujących towarami o dużej wartości, które, według danych policji, często są przedmiotem paserstwa. Chodzi o: części samochodowe, sprzęt RTV i wideo, telefony komórkowe, biżuterię, płyty CD i DVD. Dodał, że w handlu tymi towarami raczej trudno o utrzymanie się poniżej progu 40 tys. zł obrotu, a po przekroczeniu jego trzeba prowadzić ewidencję z użyciem kas. Według wyliczeń wiceministra wystarczy sprzedać 2,5 płyty dziennie, aby przez rok osiągnąć obrót tej wielkości. - Rezygnacja z kas u takich osób byłaby równoznaczna z przyzwoleniem na ich funkcjonowanie w szarej strefie - stwierdził wiceminister.
rzeczpospolita, ss