Śledztwo przedłużone, wrak TU-154M zostaje w Rosji. "To nie relikwia"

Śledztwo przedłużone, wrak TU-154M zostaje w Rosji. "To nie relikwia"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wrak polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem (fot. PRSTeam/Wikipedia/CC-BY) 
Śledztwo w sprawie katastrofy prezydenckiego TU-154 pod Smoleńskiem zostało przedłużone do 10 marca 2016 roku - informuje niezależna.pl. Rzecznik prasowa MSZ Rosji Maria Zacharowa oświadczyła, że wrak samolotu nie zostanie oddany stronie polskiej przed zakończeniem śledztwa, argumentując, że "nie jest to pamiątka, ani relikwia".
Wcześniej Naczelna Prokuratura Wojskowa także podjęła decyzję o przedłużeniu śledztwa. Z komunikatu wynika, że dochodzenie potrwa do 10 kwietnia 2016 roku. 

Płynąca z Rosji informacja o przedłużeniu śledztwa została potwierdzona przez mjra Marcina Maksjana. Według jego słów, Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie otrzymała wniosek Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Zawiera on m.in. postulat "przekazania polskim obywatelom uznanym w rosyjskim śledztwie dotyczącym katastrofy Tu-154 za osoby pokrzywdzone zawiadomienia o przedłużeniu terminu tego śledztwa do 10 marca przyszłego roku”.


"To nie pamiątka, ani relikwia"

W komentarzu do decyzji śledczych, rzecznik MSZ Rosji oceniła, że w najbliższym czasie wrak nie zostanie zwrócony stronie polskiej. - Przed zakończeniem tego dochodzenia nie ma mowy, żeby wydano Polsce wrak tupolewa - powiedziała rzecznik. - To nie pamiątka, ani relikwia, żeby ja tak oddać, jak się zechce, lecz dowód w śledztwie - uzasadniła. Zacharowa dodała, że nie może dojść do zwrotu dowodów w śledztwie w dowolnym momencie, ponieważ nie pozwala na to prawo obowiązujące w Rosji i" tę sprawę trzeba rozpatrywać z punktu widzenia prawa".

Niezależna.pl