Protesty LGBT w Warszawie. Doszło do molestowania. „Policjanci wsadzili dziewczynie ręce w majtki. Chcieli sprawdzić, jakie ma genitalia"

Protesty LGBT w Warszawie. Doszło do molestowania. „Policjanci wsadzili dziewczynie ręce w majtki. Chcieli sprawdzić, jakie ma genitalia"

Protesty przeciwko zatrzymaniom przed komisariatem na Wilczej
Protesty przeciwko zatrzymaniom przed komisariatem na Wilczej Źródło: Newspix.pl / MAREK HANYZEWSKI
Teraz zobaczyliśmy przemoc wobec LGBT na ulicy, ona się zmaterializowała pod butem policjanta. To nie jest tak, że represje wobec ludzi LGBT są od wczoraj, one są od zawsze. Po prostu teraz zobaczyli je wszyscy. Zatrzymania, do których doszło w piątek, były niezwykle brutalne, z naruszeniem wielu przepisów. Jedna z zatrzymanych dziewczyn była molestowana seksualnie. Policjanci kazali jej podnosić spódnicę, wsadzili ręce w majtki, bo chcieli sprawdzić, jakie ma genitalia – mówi Mirosława Makuchowska, dyrektorka ds. programowych Kampanii Przeciw Homofobii.

Paulina Socha - Jakubowska: Po piątkowych protestach, aresztowaniu Margot oraz zatrzymaniach innych młodych ludzi, obserwowałam dyskusję w mediach społecznościowych. Bardzo wiele osób mówi, czy pisze tak: popieram środowiska LGBT, ale nie podobają mi się metody wykorzystywane przez „Stop bzdurom”. Co o tym „ale” sądzi KPH?

Mirosława Makuchowska: A gdzie jest to oburzenie, jak osoby LGBT skaczą z mostu? Gdzie ono jest, jak po Warszawie i innych miastach jeżdżą furgonetki, z których płynie komunikat, że jesteśmy pedofilami? Gdzie jest to oburzenie, gdy jesteśmy zabijani? Bo to tak naprawdę ma miejsce. „Stop bzdurom” powiedziało dosyć, że jeśli państwo nas nie broni, sami się będziemy chronić.

Ale, by powiedzieć „dosyć” wybrało kontrowersyjne metody.

„Stop bzdurom” niszcząc tę furgonetkę, broniło młodych osób LGBT. Bo jak młode osoby słyszą, że są pedofilami, zagrożeniem, że będą żyć 23 lata, bo taka jest średnia długość życia osób homoseksualnych, „Stop bzdurom” odpowiedziało, że ma tego dosyć.

Czyli te „dzikie akcje”, na które „Stop bzdurom” zbiera w sieci kasę, to krzyk rozpaczy?

To komunikat - mamy dość. Jeśli państwo nas nie chroni, sami musimy to zrobić.

Artykuł został opublikowany w 29/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.