Historia wydarzyła się ponad dwie dekady temu na Podkarpaciu, ale odbiła się echem tylko w lokalnych mediach. Rodzina Marka Pomykały nadal nie wie, co się z nim stało. Historia przypomina inną śmierć dziennikarza, zabójstwo Jarosława Ziętary, do którego doszło 28 lat temu. Sprawę Pomykały można ponownie zbadać – wszystko w rękach prokuratora generalnego, Zbigniewa Ziobry.
Zeznania i poszlaki wskazują, że o śmierci Pomykały może wiedzieć Jan D.*, najpierw milicjant, później wysoko postawiony oficer policji na Podkarpaciu. Dziś emeryt. Jego była partnerka zeznaje w prokuraturze w 2014 r., że przyznał się jej do popełnienia dwóch zabójstw, w tym do uduszenia dziennikarza na swojej działce, gdzie mógł też ukryć jego zwłoki. Drugą ofiarą ma być milicjant Krzysztof P., który był świadkiem śmiertelnego wypadku z 1985 r., który spowodował po alkoholu Jan D. Sprawę zatuszowano, podstawiając jako kierowcę trzeźwego ojca sprawcy.
P. chciał ujawnić prawdę, tak jak dekadę później Pomykała, który wpadł na trop tej afery. Ciało pierwszego wyłowiono po trzech miesiącach od wypadku z jeziora, drugiego nie odnaleziono do dziś. Dlatego, że wnikliwie nie szukano.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.