– Chodzi o sam fakt takiego brutalnego potraktowania przez policję młodej kobiety, która nic nie wskazywało na to, że jest agresywna. Powalenie na ziemię tej pani, skrępowanie, przyciskanie do ziemi przez policjantów - to jest nieakceptowalne – przyznał Mariusz Błaszczak. – Powiedziałem to Komendantowi Głównemu Policji, bo to wszystko wskazuje na to, że policja jest silna wobec słabych, a powinna być silna wobec silnych – dodał.
Szef MSWiA odniósł się w ten sposób do sobotnich manifestacji w Gdańsku. Na licznych nagraniach, które pokazywano w mediach widać, jak dwóch policjantów zatrzymuje młodą dziewczynę. Zostaje ona powalona na ziemię i skrępowana. Jak się potem okazało, zatrzymana to córka gdańskiej radnej Prawa i Sprawiedliwości Anny Kołakowskiej - Maria.
Demonstracje w Gdańsku
Początkowo w sobotę 21 maja miało się odbyć w Gdańsku aż 14 demonstracji. Większość z nich miała charakter prawicowy m.in. marsz dla życia czy demonstracja w obronie rodziny. W kontrze do nich był jedynie Marsz Równości zorganizowany przez stowarzyszenie Tolerado, które działa na rzecz osób LGBT. Ostatecznie liczba manifestacji i pikiet się zmniejszyła. Nie odbył się m.in. główny marsz dla rodziny, który miał wyruszyć o godzinie 11 z Targu Węglowego. – Jesteśmy przekonani, że nie wystarcza potępiać dewiacji, trzeba się jej przeciwstawiać. Nie pozwolimy żeby manifestacja przeszła przez ulice miasta, bo nie ma w Gdańsku miejsca dla gejów i lesbijek – mówiła radna z Gdańska Anna Kołakowska.
Marsz został zablokowany już na starcie. W pobliżu budynku Rady Miasta doszło do przepychanek między grupami, które chciały kontrmanifestować z policją. Służby podjęły decyzję o zmianie trasy marszu, tak, aby demonstrujący mogli spokojnie przejść ulicami miasta.
Czytaj też:
Gdańsk: Przepychanki podczas Marszu Równości