Pastor Wiles to - jak sam siebie nazywa - konserwatywny i ortodoksyjny chrześcijanin. W poniedziałek we własnej audycji radiowej "Trunews" przekonywał, że najnowsza gra studia Niantic to niebezpieczne narzędzie wykorzystywane przez złe moce. Jego zdaniem to nie przypadek, że większość punktów z wirtualnymi skarbami do zebrania znajduje się w tych samych miejscach co kościoły, czy pomniki świętych.
Przypomnijmy, że w grze "Pokemon Go" gracze przy użyciu technologii GPS poszukują w realnym świecie wirtualnych stworów. W specjalnie oznaczonych na mapie punktach mogą zdobywać także przydatne w rozgrywce przedmioty lub jaja, z których wyklują się kolejne pokemony. Duża część tych punktów faktycznie została umiejscowiona na terenie świątyń, kapliczek, czy pomników.
"Wróg, Szatan, oznacza kościoły swoimi wirtualnymi, cyfrowymi, cyber-demonami" – przekonuje Wiles. “Wierzę, że te rzeczy to silny magnes dla demonicznych sił” – dodaje.
Pokemony i terroryzm?
Duchowny martwi się też, że oznaczone na mapie świątynie mogą przyciągnąć realne kłopoty, między innymi terrorystów z Państwa Islamskiego. "Co jeśli ta technologia dostanie się w ręce islamskich dżihadystów?" – pyta. "Zyskają oni aplikację pokazującą, gdzie zlokalizowane są duże grupy chrześcijan" – martwi się pastor.
Ktoś chyba powinien mu powiedzieć, że takie możliwości mieli wszyscy użytkownicy smartfonów na długo przed powstaniem gry "Pokemon Go".
Czy mógłbyś zostać Mistrzem Pokemon? Przekonaj się, rozwiązując nasz quiz