Szemrana Hilary i Pomarańczowy Donald

Szemrana Hilary i Pomarańczowy Donald

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Trump i Hillary Clinton
Donald Trump i Hillary Clinton Źródło:Newspix.pl / ABACA/WENN
Po konwencjach mamy już dwoje kandydatów (Zieloni i Libertarianie nie mają szans). Czas więc na oficjalną prezentację, a tej dokonamy z  perspektywy obyczajowej i politycznej poprawność. Amerykańskim obyczajem rozpoczynamy od prowadzącego w sondażach.

Donald Trump

Donald John Trump - przedsiębiorca budowlany, zamieszkały Fifth Avenue Nowy Jork NY, 70 lat (jeśli wygra to pomijając 2 kadencję Reagana będzie najstarszym zaprzysięganym prezydentem USA), 185 cm wzrostu, waga ok. 100 kg. Żonaty (po raz trzeci) ze Słowenką Melanią Klauss, 3 synów i 2 córki.

Trump jest jak z piosenki:

"Konwenanse są mi obce

 jestem prostak, dureń, cham

 ale zrobię z tobą co chcę

 gdy cię dorwę w jednej z bram"

Karierę polityczną miał zakończyć po pierwszej debacie pretendentów w FOX TV. Stacja pobiła swój rekord wszech czasów gromadząc 24 miliony widzów. Pierwsze pytanie zadaje Trumpowi  Megan Kelly - prawdziwa gwiazda : Panie Trump, znany jest pan ze szczerości swych wypowiedzi. O kobietach, których pan nie lubi mówił pan:  tłusta świnia, odpychające zwierzę, pies , mulica. Czy to przystoi komuś kto chce być prezydentem?

Trump niespeszony: Tylko o jednej tak mówiłem - o Rossie O'Donnell (celebrytka).  Kelly: Nieprawda, o innych też . Trump:No może i tak. Mówiłem, co mówiłem a jak się pani nie podoba, to trudno. Nie mam czasu na polityczną poprawność,  tak samo jak ten kraj.

Trump tę debatę wygrał, podobnie jak wszystkie następne. Niezamierzonym efektem przywoływania chamskich odzywek Trumpa okazało się obnażenie kołtuństwa i zakłamania politycznej poprawności. Trumpowi natychmiast przyprawiono gębę mizogina, media tygodniami wałkowały każdą jego miłą inaczej odzywkę. "New York Times" nasłał reporterów gończych, by prześwietlili jego męsko-damskie relacje. Było tego niemało, bo w przerwach między małżeństwami Trump prowadzał się z mnóstwem koleżanek, w tym z Carlą Bruni, późniejszą żoną prezydenta Sarkozy'ego. No i dopadali Trumpa - okazało się, że jednej z pracujących u niego  kobiet powiedział, by nie jadła tyle słodyczy. Eksperci znów rozsiedli się w telewizyjnych studiach, by godzinami powtarzać jedną i tę samą rzecz: Jak on tak mógł, to dyskryminujące itd.

Wydaje się, że politolodzy i wszyscy mądrale kompletnie nie doceniają tego obyczajowo-kulturowego wątku kampanii. Amerykanie zareagowali: Nasz człowiek. Pomijając chamskie odzywki, mówi jak my.  Miliony facetów zobaczyło, że jak Trump wygra, to w pracy będzie znów można powiedzieć koleżance, że ma fajne buty, bez obawy, że straci się zatrudnienie (tak, tak - to skrajny przypadek, ale prawdziwy). Trump ogłasza też: Nie uwierzylibyście jak wstrętne rzeczy, za zamkniętymi drzwiami, opowiadają o sobie ci wiecznie uśmiechnięci ludzie elit . (W Polsce tego akurat aspektu życia politycznego nie musimy przyjmować na wiarę - mamy nagrania od Sowy).

Trump wskazuje też, iż standardy politycznej poprawności dotyczą tylko jednej strony sceny politycznej. Demokraci i lewica mogą wygadywać co chcą i praktycznie żadne media się tym nie zajmą. Symbolem jest finansowana przez Sorosa organizacja Black Live Matters, której członkowie nawołują do zabijania policjantów wywrzaskując na manifestacjach: "Czego chcemy? Martwych gliniarzy. Kiedy? Teraz. Zabić te świnie" . To nie przeszkadza, by szefowie organizacji gościli w mediach i byli zapraszani przez Obamę do Białego Domu. Do tych wątków jeszcze powrócimy zwłaszcza, że WikiLeaks opublikowało ponad 20 tys maili Komitetu Demokratów. Pokazują one, iż partia mieniąca się obrońcą mniejszości, traktuje je jako zwykłe mięso wyborcze.

Hillary Clinton

Hillary Clinton - notoryczna polityk, zamieszkała Old House Ln, Chappaqua, NY. 68 lat, 165 cm, około 65 kg wagi, mężatka, 1 córka.

Długo zastanawiałem się jak przetłumaczyć określenie jakie nadał jej Trump, a które powtarza za nim połowa Amerykanów - crooked. Kanciara to za mało, bo przypisuje się jej nie tylko kłamstwa, korupcję, oszustwa, ale też próby przywłaszczenia mienia, skrajną niedbałość i arogancję, a także przekupstwa i zastraszanie. Najłagodniejsze jakie mi przyszło do głowy to "szemrana".

Hillary Clinton niemal całe swe zawodowe życie spędziła w polityce - jako żona gubernatora, prezydenta, senator, Sekretarz Stanu. Lista skandali i afer jakie się za nią ciągną jest długa niczym Broadway. Clinton kłamie też notorycznie (to nie opinia, tylko urzędowo potwierdzony fakt) i to nie tak jak my, amatorsko, po domowemu, ale publicznie w świetle fleszy i obiektywów. Sondaże są bezwzględne - 70% Amerykanów uważa ją za niegodną zaufania. Dlaczego więc, uzyskała nominację Demokratów i być może zasiądzie w Białym Domu? Dla wielu Hillary Clinton jest symbolem postępu i wymarzonego równouprawnienia. Amerykanie rozglądają się po demokracjach na świecie i chcą by także u nich kobieta uzyskała najważniejsze stanowisko w państwie. To szansa na ostateczne przebicie szklanego sufitu. Kobiety są bardziej zdyscyplinowane, głosują częściej niż mężczyźni, a Clinton bardzo zręcznie rozgrywa tę kartę.

Po latach w jej otoczeniu pojawił się skrywany mąż Bill, który mimo swoich wszystkich łajdactw z kobietami jest lubiany. Nie wiadomo, czy jednak będzie atutem, bo próba budowania wizerunku szczęśliwej współczesnej rodziny, w której kariera męża nie przeszkadza miłowaniu się i robieniu kariery przez żonę jest bardzo ryzykowna. Clintonowie stanowią zgrane przedsiębiorstwo, a nie rodzinne stadło. W innych warunkach powiedzielibyśmy, że to rodzina patologiczna z jej klasycznymi atrybutami jak przemoc domowa, nadużywanie alkoholu itd. i wzywalibyśmy opiekę społeczną, a ich córka wylądowałaby w ochronce. Ochroniarze w Białym Domu mieli spory problem, kiedy Hillary miotała w Billa garami i lampami - nie wiedzieli, czy rzucić ją na glebę, czy nie. W końcu były to zamachy na prezydenta USA. Po tych rodzinnych wieczorkach w apartamentach pojawiały się ekipy sprzątające, a Bill przychodził do roboty z podbitym okiem i sińcami.

Clintonowie to bez wątpienia najwybitniejsi mówcy w dziejach ludzkości. W ciągu 2 lat Hillary Clinton przemawiając dla banków i firm z Wall Street zarobiła 21 milionów dolarów - średnia stawka za występ - 250 tys. dolarów. Oratorski talent Billa eksplodował już kiedy Hillary została sekretarzem stanu. Honoraria skoczyły do 700 tys. dolarów, a jego krasomówcze popisy doceniły nawet rządy Konga, Ukrainy, czy Kazachstanu.

Dlaczego tyle miejsca poświęcam opisywaniu obyczajówki, informacjom gdzieś z krawędzi bulwarowego bruku? Nie wiem co się po tych wyborach zmieni w polityce USA, wiem, jednak,  że bez względu na wynik wyborów Ameryka nie będzie już taka sama obyczajowo, czy kulturowo. Wygrana Trumpa oznaczać będzie rządy ostentacyjnego grubianina, nieliczącego się z niczyją opinią, a już zwłaszcza mediów. Kobieciarza, człowieka, który całym swym życiem zaprzeczał republikańskim wartościom. Niektórzy powiedzą, że Trump to przełamanie tabu i koniec politycznej poprawności. Inni, że przekroczenie wszelkich granice przyzwoitości. Będzie to też największe zwycięstwo mediów społecznościowych nad tradycyjnymi.

Z drugiej strony wygrana Clinton oznacza, że po raz pierwszy to kobieta będzie rządziła największym mocarstwem świata, że przycisk do odpalenia rakiet nuklearnych będzie w zasięgu wymalowanych, wypielęgnowanych paznokci. Taki oto, zamiast owłosionej łapy, będzie symbol mocy. Nie będzie też już więcej złudzeń - od uczciwości ważniejsza jest pragmatyka rządzenia.

Źródło: Wprost