Obama o wyborach w USA. „Mogłem znowu wygrać”

Obama o wyborach w USA. „Mogłem znowu wygrać”

Barack Obama
Barack Obama Źródło:Newspix.pl / Douliery Olivier/ABACA USA
Barack Obama w wywiadzie, którego udzielił stacji CNN stwierdził, że Amerykanie nadal chcieliby podążać za jego wizją polityczną i mógłby zwyciężyć w tegorocznych wyborach prezydenckich, gdyby był uprawniony do kandydowania.

– Myślę, że znowu mógłbym zmobilizować Amerykanów do ponownego oddania głosu na mnie – powiedział Barack Obama. Prezydent USA przyznał, że rozmawiał z wieloma ludźmi i nawet ci, którzy się z nim nie zgadzali uważali jego kierunek polityczny za słuszny. 

Zdaniem Obamy, Demokraci pominęli dużą grupę elektoratu w kampanii wyborczej, co doprowadziło do ostatecznej wygranej Donalda Trumpa. Stwierdził, że sztab Hillary Clinton nie zrobił wystarczająco dużo, by przekonać do siebie Amerykanów, którzy nie odczuli na własnej skórze korzyści z ożywienia gospodarki USA. – Jeśli myślisz, że masz wygraną w kieszeni, to pojawia się tendencja do bezpieczniejszej gry. Podobnie, jak w sporcie – przekonywał.

Wybory prezydenckie w USA

W poniedziałek 19 grudnia Kolegium Elektorów potwierdziło oficjalnie wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Kandydat Republikanów przekroczył wymagane minimum 270 głosów. Oznacza to koniec spekulacji, wcześniej bowiem pojawiały się doniesienia, że część elektorów rozważa „nielojalność” i oddanie głosu nie na kandydata, który zwyciężył w ich stanie.

Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych Ameryki odbyły się 8 listopada i większość wyników znana była kilkanaście godzin po zamknięciu lokali wyborczych. Najdłużej, bo 20 dni liczono głosy w stanie Michigan, który jest tzw. stanem wahadłowym (elektorat nie jest przywiązany do jednej partii – red.). Ostatecznie na Donalda Trumpa głos oddało 62 352 375 Amerykanów (46,5 proc. wszystkich głosów). Jego kontrkandydatka z Partii Demokratycznej Hillary Clinton przekonała do siebie 64 429 062 Amerykanów (48,1 proc. wszystkich głosów).

Zwycięstwo Trumpa przy takim rozkładzie głosów było możliwe dzięki specyficznemu systemowi wyborczemu w USA, gdzie działa instytucja Kolegium Elektorskiego. Prezydentem zostaje osoba, która zdobędzie więcej tzw. głosów elektorskich - to właśnie miliarder z Nowego Jorku zebrał więcej głosów elektorskich i przekroczył wymaganą liczbę 270. Trump otrzymał dotychczas 304 z 306 zadeklarowanych głosów elektorów, natomiast Hillary Clinton poparło do tej pory 228 z 232 elektorów, na których głosy mogła liczyć. Wiceprezydentem USA będzie Mike Pence.

Źródło: CNN / Wprost.pl