Europa uważnie przygląda się sytuacji w Katalonii, która może jeszcze w tym tygodniu proklamować niepodległość. Po nieuznawanym przez władze w Madrycie referendum, politycy z regionu wiedzą, że mają poparcie lokalnej ludności. 90,18 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością. W głosowaniu wzięło udział ok. 2,28 mln osób spośród 5,3 mln uprawnionych Katalończyków. Dodatkowych zwolenników zjednała separatystom brutalna akcja policji, starającej się przeszkodzić w oddawaniu głosów. Pomysłowi utworzenia nowego państwa sprzeciwili się jednak politycy większości europejskich krajów, w tym także Polski.
Teraz głos w sprawie zabrał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Zwrócił się do przywódcy Katalonii Carlesa Puigdemonta z apelem o porzucenie pomysłu ogłaszania niepodległości. Przypomniał, że wcześniej upominał premiera Hiszpanii Mariano Rajoya o zaniechanie użycia siły. – Dziś apeluję do Pana, aby przestrzegał Pan porządku konstytucyjnego i nie ogłaszał decyzji, która uniemożliwi dialog – powiedział na konferencji w Brukseli. – Apeluję nie tylko jako szef Rady Europejskiej, ale także jako osoba, która mocno wierzy w motto Unii Europejskiej: zjednoczeni w różnorodności – mówił Tusk.
– Apeluję wreszcie jako członek mniejszości etnicznej i regionalista, jako człowiek, który wie, jak to jest być uderzonym policyjną pałką, jako były premier dużego europejskiego kraju. Apeluję jako ktoś, kto rozumie i czuje argumenty oraz emocje wszystkich stron – podkreślał Donald Tusk. Zastrzegł, że decyzja o odłączeniu od Hiszpanii spowoduje negatywne konsekwencje nie tylko dla Katalonii, nie tylko dla Hiszpanii, ale także dla całej Europy.