Zdaniem sądu poręczenie majątkowe może nie wystarczyć do zapewnienia prawidłowego przebiegu śledztwa. Tym samym cofnął wcześniejszą decyzję o wypuszczeniu Daniela W. za kaucją wynoszącą 10 tys. złotych. – Sąd wskazał na grożącą podejrzanemu surową karę oraz obawę matactwa i bezprawnego wpływu na na tok postępowania przygotowawczego – tłumaczył w Radiu Gdańsk sędzia Tomasz Adamski z Sądu Okręgowego w Gdańsku.
„Od krawężnika do krawężnika”
Zatrzymanie mężczyzny związane było z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu i spowodowaniem zagrożenia dla zdrowia i życia innych uczestników ruchu drogowego. – Jechał od krawężnika do krawężnika, wjeżdżał na chodniki i zmuszał pieszych do ucieczki. Wielokrotnie naruszył przepisy ruchu drogowego – relacjonowała w rozmowie z Wirtualną Polską prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Kolejny poważny zatarg z prawem
Krótko po zdarzeniu Daniel W. miał w organizmie 1,88 promila alkoholu. Za swój pijacki rajd po gdańskiej Oruni mężczyzna usłyszał aż sześć prokuratorskich zarzutów. W związku z tym, że wchodził już w konflikt z prawem, 21-latkowi grozić może dłuższy pobyt w więzieniu. Za jazdę po pijanemu grozi mu do ośmiu lat więzienia. Równocześnie toczą się jego procesy za dźgnięcie nożem byłej partnerki i naruszenie nietykalności cielesnej innej kobiety.
Czytaj też:
Lech Wałęsa wyciągnął wnuka z więzienia. Były prezydent zapłacił kaucję