Urubko: Wyprawa na K2 kosztowała mnie dużo pieniędzy. Teraz mam możliwość zarobienia

Urubko: Wyprawa na K2 kosztowała mnie dużo pieniędzy. Teraz mam możliwość zarobienia

Denis Urubko
Denis Urubko Źródło:Facebook / Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera
Denis Urubko udzielił kolejnego wywiadu po powrocie do Polski spod K2. Tym razem himalaista w rozmowie z weszlo.com stwierdził, że jego samodzielna próba zdobycia szczytu niczego nie zmieniła. – To nie był problem dla wyprawy – przekonywał.

Urubko opowiedział, dlaczego zdecydował się na samodzielną próbę zdobycia szczytu w lutym, bez informowania o tym kierownictwa zespołu. – Problemem nie była wspinaczka. Problem się pojawił, bo nikt nie chciał iść ze mną w górę. To były ostatnie dni takiej prawdziwej zimy. Stałem przed ostatnią szansą, by dokonać sportowego wejścia, które sam sobie założyłem. Cała polska wyprawa zakładała pracę do końca marca i ja tu byłem przegłosowany. Miałem dwie możliwości: albo czekać tydzień w głównym obozie, albo spełnić swoje marzenie. Miałem zatem tylko jedno wyjście – przyznał.

„Zespół osób egoistycznych”

Himalaista stwierdził, że nie chciał nikogo obarczać odpowiedzialnością. – Moje wyjście niczego nie zmieniło. Wszyscy oburzeni i dookoła sądzą, że to totalnie wywróciło cały plan do góry nogami. To nie był problem dla wyprawy – ocenił. Dodał również, że nikt go nie asekurował, a pozostali wspinacze ruszyli w górę, by realizować założony program.

Urubko w wywiadzie powiedział również, że w wyprawie na K2 wziął udział „zespół osób egoistycznych”, ale podkreślił, że gdyby kto inny wszedł na szczyt, on cieszyłby się jak zdobywca. Ponadto wspinacz sprostował, że halucynacje, których miał doświadczyć pod K2 były zwykłym snem. Urubko nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, czy kierownik Krzysztof Wielicki uniósł ciężar wyprawy. – Zapytajcie jego. To nie ja byłem kierownikiem – uciął.

Urubko: Wyprawa kosztowała mnie dużo pieniędzy

W rozmowie padło pytanie o honorarium, którego himalaista zażyczył sobie za udzielenie wywiadu. – Po pierwsze, jestem profesjonalnym alpinistą, żyję z tego, że chodzę w góry, czyli pieniądze zarabiam w górach. Ta wyprawa kosztowała mnie dużo pieniędzy. Przykładowo – lotu z Bergamo do Warszawy nikt mi nie opłacił. Dla udziału w wyprawie zrezygnowałem z umówionych wcześniej prelekcji, przez co nie zarobiłem pieniędzy. Teraz mam możliwość zarobienia dla mojego dziecka, dla żony, dla siebie, chociażby po to, żeby następnym razem nie myśleć o pieniądzach, tylko pójść na K2 – wyjaśniał Urubko.

Czytaj też:
Denis Urubko znowu skrytykował swoich towarzyszy spod K2. „Wielicki to człowiek o dwóch twarzach”

Źródło: Weszlo.com