Prywatny akt za "zboczoną"

Prywatny akt za "zboczoną"

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Nie będzie pozwu przeciwko wicepremierowi Andrzejowi Lepperowi, będzie prywatny akt oskarżenia - poinformowała pełnomocnik Anety Krawczyk.
W piątek szef Samoobrony nazwał Krawczyk "zboczoną".

Wcześniej Krawczyk - główny świadek w tzw. seksaferze - powiedziała, że wobec wicepremiera skierowany zostanie pozew, w którym domagać się będzie przeprosin i zadośćuczynienia.

Jak powiedziała mecenas Agata Kalińska-Moc, słowa wypowiedziane przez wicepremiera obrażają, zniesławiają i godzą w dobre imię jej klientki. Według niej, to nie pierwsza taka wypowiedź Leppera, która obraża Krawczyk. Jednak piątkowe słowa mają - jej zdaniem - znamiona przestępstwa i to właśnie one "przesądziły o podjęciu takich właśnie działań".

Kalińska-Moc wyjaśniła również, że prywatny akt oskarżenia ma być gotowy i wysłany prawdopodobnie do warszawskiego sądu jeszcze w tym tygodniu. Nie potrafiła odpowiedzieć, kiedy będzie gotowy, bo "potrzebuje trochę czasu na zebranie dowodów". Dodała, że po jego wpłynięciu do sądu, wystąpi z wnioskiem o uchylenie Lepperowi immunitetu.

Złożenie prywatnego aktu oskarżenia przeciw liderowi Samoobrony ma związek z jego piątkową wypowiedzią podczas konferencji prasowej. Lepper zapytany, czy Aneta Krawczyk może być w przyszłości radną Samoobrony, powiedział: "Niech ta pani idzie do partii zboczonych kobiet; ona jest zboczona do potęgi, niech taką partię założy i będzie sama w tej partii, bo myślę, że więcej takich kobiet w Polsce nie ma". Według niego, Krawczyk przyjmując oksytocynę, tym samym wyraziła zgodę na przerwanie ciąży.

Na słowa wicepremiera zareagowała Aneta Krawczyk. "Jeżeli w ciągu 48 godzin Lepper mnie nie przeprosi to skieruję sprawę do sądu" - powiedziała dziennikarzom.

Lepper pytany w sobotę, czy przeprosi Krawczyk za to, że nazwał ją "zboczoną do potęgi", odparł: "Za co mam ją przeprosić? Pani Krawczyk to powinna na kolanach (...) do Częstochowy z Gdańska iść (...), wysypaną drogą grochem całą i powinna jeszcze głową co metr bić i przepraszać wszystkich w Polsce za to co ona zrobiła".

Od grudnia ub. roku łódzka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie, które wszczęto po publikacji w "Gazecie Wyborczej". W tekście pt. "Praca za seks w Samoobronie" Krawczyk, b. radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdziła, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.

Prokuratorskie postępowanie dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim.

pap, ss, ab