Pieniacze z Wiejskiej

Pieniacze z Wiejskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Posłowie są bardzo wrażliwi na swoim punkcie. Byle co i od razu lecą na skargę do komisji etyki. Co bardziej zacietrzewieni zasypują sądy pozwami o zniesławienie - pisze gazeta "Metro".

Według dziennika, parlamentarzyści z obecnego sejmowego składu częściej niż poprzednicy obrażają się na kolegów i media. Komisja etyki, która m.in. rozpatruje sprawy związane z naruszaniem godności posła, rozpatrzyła już 50 skarg - dwa razy więcej niż w tym samym czasie kadencję wstecz.

Najbardziej wrażliwi na krytykę i pomówienia są posłowie koalicji. Rekordzista to Artur Zawisza z PiS: - Złożyłem hurtowo trzy skargi przeciw Jerzemu Szmajdzińskiemu, Wacławowi Martyniukowi i Wojciechowi Olejniczakowi z SLD. Publicznie twierdzili, że przeciw mnie toczy się jakieś postępowanie prokuratorskie. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca - mówi poseł.

Karol Karski (PiS) też się poskarżył. Jemu doskwierała komórka wicemarszałka Wojciecha Olejniczaka z SLD, który rozmawiał w trakcie... prowadzenia obrad. Zresztą Olejniczak miał też do czynienia z Wojciechem Wierzejskim (LPR). Szef SLD pomylił pederastów z Żydami (źle cytował napis na biurze Wierzejskiego "Żydom i dziennikarzom Gazety Wyborczej wstęp wzbroniony"). Jeden z liderów LPR postanowił sprostować pomyłkę przed komisją etyki.

Widać, że jak nigdzie, w Sejmie króluje zasada "mieczem wojujesz...". Bo na Wierzejskiego z kolei poskarżyła się Zyta Gilowska, o której powiedział, że ma pomieszane w głowie. Posłowie opozycji są mniej drażliwi, co nie znaczy, że wcale. - Złożyliśmy wniosek przeciw Jackowi Kurskiemu - przypomina efekty tzw. afery billboardowej Julia Pitera z PO. - Gdy premier Kaczyński nazwał w wywiadzie posłów SLD chamami, też zgłosiłam to do komisji etyki - dodaje Katarzyna Piekarska z SLD.

- Komisja ma się czym zajmować - załamuje ręce jej przewodniczący poseł Witold Czarnecki (PiS). - Robię, co mogę, by posłowie się sami dogadywali i przepraszali, ale nierzadko się nie udaje.

Do tego oskarżeni o zniesławienie posłowie nie za bardzo się przejmują karami z komisji, bo ta może im co najwyżej wlepić naganę.

Dlatego, jak sprawdziło "Metro", pomówieni coraz częściej biegną od razu do sądu z pozwami o ochronę dóbr osobistych. - W 2006 r. zarejestrowaliśmy kilkanaście takich spraw - potwierdza referat prasowy sądu okręgowego Warszawa-Śródmieście, gdzie trafia najwięcej poselskich powództw.