Polisa na tarczę

Dodano:   /  Zmieniono: 

Amerykanie muszą zagwarantować, że poniosą odpowiedzialność za ewentualne szkody wyrządzone przez rakiety wystrzelone z umieszczonej w Polsce bazy. Będą się tego domagać nasi negocjatorzy - dowiedziała się "Rzeczpospolita" od wysokiego urzędnika MSZ.

Amerykanie chcą zbudować na północy naszego kraju silosy zawierające dziesięć rakiet przechwytujących. Mają ich chronić przed atakiem ze strony takich państw, jak Iran czy Korea Północna. Co się stanie, gdy w taką rakietę trafi pocisk wystrzelony z bazy położonej w Polsce? Jak duże odłamki zestrzeliwanych rakiet spadną na ziemię i na czyje terytorium? - Na te pytania eksperci udzielają różnych odpowiedzi.

Przedstawiciele USA przekonują, że wszystko obróci się w pył. Podobnego zdania jest gen. Bogusław Smólski, były rektor Wojskowej Akademii Technicznej. Nie brakuje jednak sceptyków. Zarówno ukraińscy, jak i rosyjscy eksperci wojskowi przekonują, że istnieje duże ryzyko, iż odłamki zestrzelonej rakiety spadną na terytorium Rosji lub Ukrainy. W takim przypadku możemy spodziewać się żądania rekompensaty ze strony tych krajów.

Zapis mówiący o tym, że to Amerykanie odpowiadają za skutki działania tarczy antyrakietowej, za elementarny uważa Radosław Sikorski, b. minister obrony narodowej. Zwraca on uwagę, że system nigdy nie był przetestowany w warunkach bojowych, musimy więc zakładać, że hipotetycznie jakieś odłamki mogą spaść na terytorium innego kraju. Polska potrzebuje więc swego rodzaju polisy ubezpieczeniowej od odpowiedzialności cywilnej. W tym przypadku od odpowiedzialności wynikającej z prawa międzynarodowego – czytamy w tekście "Polisa na tarczę".